Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
czwartek


Dziś pracowity dzień. Będę działać na dworze chyba no i w dwóch pracach. Czas zacząć zarabiać pieniądze, bo wydatki są. Teraz to dach nad komórką z węglem. Trzeba też zbierać, bo na poczatku sierpnia chcę kupić węgiel. Tak palę węglem i będę palić jak długo sie da. Na unię jestem wściekła, że zabrania, bo cała reszta świata z węgla nie rezygnuje. Unia to kropla w morzu. Lepiej by zrobili ograniczając loty samolatami i ilość samochdów ale nie tego nie zrobią, bo to by uderzyło w bogatych. W czasie covidu powietrze było jak kryształ, a z węgla nikt nie rezygnował.

U mnie papierówka w tym roku obrodziła i jemy teraz wszystko z jabłkami. Było juz ciasto i drugie ciasto, była jabłczanka, był kompot. Dziś może placuszki z jabłkami. Jabłczankę robiłam pierwszy raz. To zupa z jabłek i kartofli z śmietaną. Bardzo prosta do zrobienia. Kiedyś była na wsiach popularna. W drugim tomie Wiejskiej sagi jest sporo fajnych przepisów. Ciekawe są zupy i ciasta. Ciasta jednak bardzo tłuste przeważnie.

Dopiero wczoraj byłam wyrwać ze skrzyń zbędne warzywa, a tu wszystko ruszyło. Brokułów 5 w tym jeden gotowy do zerwania, kalarepy w większości też jest szansa. Nawet ogryziona dynia kwitnie. W efekcie wyrwałam 2 kalarepki i szykuję sie do plewienia. No to ogród warzywny w przyszłym roku tez chyba będzie...

Drzwi skończone. Teraz po 15 VIII dach od komórki i we wrześniu ocieplenie ale wewnątrz wełną i ścianką gipsową. Na razie tylko sypialnię. Pokój Adriana w październiku może. Jeśli dobrze pójdzie i tez od wewnątrz. Na przyszły rok by zostało ocieplenie jednej sciany ale z zewnątrz, bo dojście z mojego podwórka i nie tak duzo materiału, bo okna, drzwi. Byłby tez do zrobienia taras. Już ze znajomym rozmawiałam i zaklepałam terminy.

Kupiłam trzy palety i teraz muszę je pociąć. Będą w wiekszości na rozpałkę. W tym roku jeszcze trochę drewna jest. W przyszłym roku juz trzeba będzie kupować. Nie wiem jednak, bo moze juz w tym roku coś kupię. Teraz są palety uzywane.

Kupiłam część ogórków do słoików...

S cały czas się stawia. Miał przyjechać we wrzesniu i nie przyjedzie. Nie będzie się panoszył i rzadził u mnie w mieszkaniu. Rozmawiałam z bratem Krzyśka i zgodził się w drobnych sprawach nam pomagać.