Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Poniedziałek




Ostatni tydzień września. W domu i kołod omuzrobione duzo ale nie wszystko. Krzysiek ma jeszcze kilka dni wolnego. Moze sie uda ogarnąć wszystko co pilne. Okna raczej skończy. Na dworze niekoniecznie. Do tego mi się najtrudniej zabrać. Najważniejsze, ze uprzatnięte podwórko i płot przeniesiony. Zrobiony też dach. 

Zaczynam się już powoli szykować do wyjścia z diety. Jeszcze jednak nie wiem czy wyjdę już 1 X. Zobaczymy jak waga będzie spadać. Już teraz gdy przeglądam telefon, wysyłam sobie na komputer przepisy ze smakera. To już zapiekanki, kalafior z dodatkiem sera czy w ciescie. To juz sałatki zmakaronem czy ziemniakami. Ze spadku wagi jestem oczywiście zadowolona ale nie tak do końca, bo liczyłam że spadnie wiecej. Po skończeniu diety nie mam zamiaru rzucić się na jedzenie. Wprowadzam tez na stale zmiany. Pieczywo rzadko i mało węglowodanów, gora 100g dziennie. Kalorii będę dokładać stopniowo. Chcę dojść do 1300. Tyle mi dość. Dziś sałatka z papryki, serek bieluch i jajka. Chciałabym zobaczyć 82 teraz. Czy się uda? 

Zapisałam się na dwa spotkania z coachem. Czekam na termin. Potrzebuję wsparcia w moich zamierzeniach dietowych i zawodowych. Od bliskich mam raczej kłody pod nogi i pretensje, ze zajmuję się nie tym czym powinnam... Mamie chodzi pewnie o serce dla niej i nadskakiwanie, pchanie się z usługami choc tego nie powie wprost. Krzysiek wolałby dawkę seksu i dobre jedzenie czyli słodycze i dużo mięsa, może wodki niż moje kursy. Sebastian wolałby piwo dla niego niż moje książki czy artykuły malarskie. Do tego narzeka, że kiepsko gotuję i nie dbam o porządek w domu. No i koty są solą w oku. Na razie trzymam się w zamierzeniach. Niby motywacja wysoka, poza studiami ale inna sprawa, że większych stresów teraznie mam. Do awanturnych, konfliktowych bliskich sie przyzwyczaiłam i to mnie nie kładzie. Oni swoje, a ja swoje. Powoli wszystkie plany realizuję. Jedno z moich zamierzeń to kurs live coachingu. Spotkanie z coachem więc mi sie przyda, bo zorientuję się czy to mi leży czy z kursu zrezygnować.

Kupiłam wysuszony sok z młodego jęczmienia. Liczę, ze doda mi energii i coś wpłynie na metabolizm. Myślę o oleju z osrtopestu. Też jest dobry dla osób na diecie, bo wspiera metabolizm węglowodanów. Ma pozytywny wpływ na pamięć. Gdy wyjdę z tej diety, chyba przejdę na 2 tygodnie na Dąbrowską. Poźniej pomyślę o odrobaczaniu mnie i Krzyska. W trakcie odrobaczanie będzie wiecej kiszonek. Później pomyślę o preparacie z grzybami Reishi. Niedługo trzeba będzie zrobić winko z czosnku. To chyba tyle z planów dotyczących zdrowia do świąt...

  • equsica

    equsica

    26 września 2023, 00:34

    Na jakiej płaszczyźnie chcesz pracować z coachem? Co do kłód w twoich relacjach to chyba relacje zazwyczaj takie są że coś komuś w mniejszym lub większym stopniu nie pasuje...

    • araksol

      araksol

      26 września 2023, 00:48

      mobilizacja do odchudzania wsparcie do działania. Ja nie mam wsparcia od nikogo...

    • Berchen

      Berchen

      26 września 2023, 06:35

      przykrym jest ze ciagle biadolisz jak to twoi bliscy sa zli dla ciebie, jednoczesnie nie jestes ani grama lepsza dla nich. Przykrym jest ze piszesz tu - ze nie masz wsparcia od nikogo, piszesz to tu gdzie dostajesz ogrom wsparcia, dziewczyny wspomagaja cie w twoich dzialaniach, namawiaja do aktywnosci - twoja odpowiedzia sa zazwyczaj jakies wymowki - to samo bedzie na spotkaniu z doradca, on ci jedno a ty mu tysiac wymowek. Zajmij sie swoim zdrowiem , skoro masz problemy i rob wszystko by byc aktywnym ruchowo - juz zrobilas duzo, duzo zmienilas, pamietam czas gdy w ogrodzie nie chcialo ci sie nic robic, teraz opisujesz rosliny ktore zasadzasz - czyli jest duzy postep. Idz ta droga. Przestan patrzec na bliskich jak na wrogow a bedzie ci lzej.

    • araksol

      araksol

      26 września 2023, 10:14

      wiem że było by mi lżej...W bliskich faktycznie wsparcia nie mam i to jest bardzo przykre...

    • equsica

      equsica

      26 września 2023, 20:38

      Ale błędem jest że oczekujesz od bliskich że będą cię w tym wspierać czyli wg ciebie że się dostosują bo się odchudzasz...ogólnie słodycze itp nie znikną z twojego otoczenia ani nikt z twoich bliskich nie będzie się z siebie ruszał... kurde robisz dla siebie więc to ty powinnaś być dla siebie wsparciem... nie chodzi już mi o relacje z twoimi bliskim bardziej o to że wywalanie kasy na coaucha to strata czasu.. tym bardziej że nie jesteś człowiek który robi to co by chcieli inni więc nie rozumiem skąd ten pomysł że coauch pomoże?

    • equsica

      equsica

      26 września 2023, 20:42

      Chociaż z drugiej storny to super że próbujesz nowych rzeczy i szukasz drogi dla siebie. Weź zajrzyj na YT na kanał "okolice ciała" babka super mówi o relacjach i schematach i psychologii myślę że ci się spodoba