Zastanawiam się już nad tym jakie kwiaty posadzę w donicach. Dla babci będą szałwie czerwone, dla cioci Ali bratki, dla cioci Resi niezapominajki, a co dla mamy? Jeszcze nie wiem. Lubiła bratki, begonie i czerwone pelargonie. Ja będę miała pelargonie, koleusy, moze werbenę. Lubię śmierdziuszki, ale ślimaki tez je lubią. Chcę w tym roku kupić przebiśniegi, bo mama wylewała zlewki i nasza stara kępka przepadła. Mam tyle planów, ale po prostu czuję juz wiosnę.
Nie wiem czy mi się uda wziąć udział w tym roku w antologii. Nie wiem czy mam myśleć o kolejnym tomiku. Moze tym razem o opowiadaniach. Inne plany to kurs totalnej biologii, ale moze dopiero jesienią po ukończeniu szkoły.
Trzeba też wiosną pomyśleć wreszcie o tym żwirku na cmentarzu. Do tego sa dwa groby do poprawy.
Pojawiaja mi się inne alternatywy gdy myślę o starosci. Mogę wynająć domek po mamie za pomoc samotnej osobie koniecznie lubiacej koty. Trzeba by zrobić troche remontu ale to jest wykonalne. Bez zameldowania tylko dach nad głową. Pracy ten ktoś by nie miał duzo. Zakupy raz, dwa razy w tygodniu raczej lekkie, ewentualne odśnieżanie i zadbanie o podwórko, apteka itp. Nie wiem co z noszeniem opału w zimie. Czy jeszcze będzie to konieczne. Myślę, że to uczciwe i że by to było korzystne dla obu stron. Myślę, że kogoś takiego uda sie znaleźć. To moze być nawet osoba bezdomna ale uczciwa. To sprawdzę w horoskopie. Do sprzątania sobie kogoś wynajmę. Zakupy cięższe też ogarnę. Do towarzystwa nikogo nie szukam.
Co z tego uda się zrealizować czas pokaże.
Zastanawiam się nad wydarzeniami w marcu. Scena nie jest za duża i nie wiem jak sprawdzi sie na niej balet Jezioro łabędzie. Miejsca się kończą. Na koncert muzyki filmowej pójdę o ile nic nie wypadnie. Trzeba szybko kupić bilety, bo się rozchodzą. Zobaczymy co Krzysiek powie na to po piątkowym koncercie.
Wczoraj na zajęciach w szkole uzyskałam potwierdzenie, ze jestem niezłym jasnowidzem. Było jedno ćwiczenie polegające na tym, żeby odgadnąć jaki przedmiot znajduje się w pudełku. Ułatwieniem były pytania, ale odgadłam prawidłowo. Drugie ćwiczenie było w parach. Trzeba było skanować ciało koleżanki i znaleźć ewentualne problemy zdrowotne. Poszło mi świetnie. Odgadłam prawidłowo trzy schorzenia z którymi koleżanka się borykała. Muszę tylko sobie bardziej ufać. Ja czasem widzę, a czasem mam myśl, przekonanie. Trudno mi jednak jeśli chodzi o moje sprawy, bo włączają się uczucia... W śnie wyginam łyżeczki. Czyżbym powinna to ćwiczyć? W rzeczywistości jestem człowiekiem magnesem. Gdy to ćwiczyłam potrafiłam trzymać i żelazko. Łyżki, noze bez trudu...:)
Kupiłam niebieski chalcedon, żeby wspomóc tarczycę...:) Do tej pory uzywałam angelitu i chalcedonu ale miałam taki szarawy. Na tarczycę lepszy niebieski.