Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Poniedzialek Wielkanoc


Drugi dzień świąt. Koniec nicnierobienia i jutro już normalne zajecia. Ja będę robić to czego nie zdążyłam przez świętami. Przede wszystkim plewienie i pranie firanki w sypialni. Do tego sprzątanie bałaganu w ganku od podwórza. Jest sprzątanie podwórka pod domem mamy, ale z tym czekam aż skończą sie prace przy tarasie. Muszę się z tym wszystkim spieszyć, bo w upały nie pracuję na dworze.

Megusia po lekach na tarczycę nieco przytyła. Koteczka ma 17 lat i nigdy okragła nie była, ale gdy sie pochorowała strasznie schudła. Teraz jest lepiej. Nie ma już też biegunek, ale nadal załatwia sie w pokoju dziennym pod drzwiami do łazienki. Krzysiek się wścieka. koteczka jest proludzka i mruczy jak traktorek. Woli Krzyśka, bo jej przeszkadza laptop na moich kolanach. Ona lubi sie tulić całym ciałkiem. lubi być głaskana, przytulana, pieszczona. Ostatnio jest nieco zastraszona, bo sie na nia krzyczy za zalatwianie sie poza kuwetą. Wie, że źle robi, tuli uszka, ale robi swoje.

Dzisiaj dzień wypoczynkowy. Będzie spacer i leżenie. No chyba, ze poczynię akwarelę to wtedy będę chwilę siedzieć. Mam pomysł na przebiśniegi i kwiaty jabłoni. Może krokusy. Jeśli jednak będę rysować, to na leżąco.

Oglądam rośliny do ozdoby tarasu i planuję dalsze remonty. Może teraz uda się jeszcze zrobić kominy mamy, tynk, który odpadł na dwóch komórkach i ogrodzeniu i dach nad komórką dziadka.

Wczoraj widziałam w nocy dziki. Szyły ulicą - jeden bardzo duzy, jeden spory i dwa malutkie...Otworzyłam drzwi to zawróciły...

Wczorajszy spacer to koszmar. Już myślałam, ze do domu nie wrócę. Było prawie 3 km i ponad 4700 kroków. Gdy wracałam nie miałam siły iść, a kości-kręgosłup, biodro i kolano strasznie mnie bolały. Było mi gorąco. Spacer nad most wiodący do parku sie nie udał. Chciałam zrobić zdjęcia romantycznego, drewnianego mostu, a zmienili go na metalowy koszmarek. Do tego obok jest jakiś ośrodek i masa ludzi i samochodów. Jeszcze nie tak dawno były tam drzewa i basen, którego nie było widać. Cóż zmiany... :) W to miejsce już się nie wybiorę. Daleko i nic ciekawego do ogladania. Wiosnę w lesie widać. Zdjęcia z drogi do mostu wstawię jutro.

  • clio

    clio

    1 kwietnia 2024, 23:29

    Naprawdę się dziwisz, że w upalny wolny dzień jest mnóstwo ludzi i samochodów? Ludzie jednak wolą spędzać czas aktywnie..Rzeczywiście chyba dawno nie byłaś, osrodek jest od ładnych kilku jak nie kilkunastu lat. Wybierz się do południa w tygodniu do parku, nie będzie ludzi a naprawdę warto. Jest kilka drewnianych mostków, wprawdzie odnowionych ale drewnianych, teraz na wiosnę kwitnie czosnek niedźwiedzi na razie jest zielono, ale za niedługo zrobi się biało. Naprawdę warto się przejść 🙂

    • araksol

      araksol

      2 kwietnia 2024, 00:23

      no zobaczę. Zdjęcia mnie kuszą...:)

  • 61HaKa

    61HaKa

    1 kwietnia 2024, 14:47

    Czy w lesie masz zawilce?

    • araksol

      araksol

      1 kwietnia 2024, 15:19

      w lesie nie mam, ale są w parku...

  • izabela19681

    izabela19681

    1 kwietnia 2024, 14:27

    Nie krzyczcie na nią. To na pewno nie przyniesie poprawy a kotką żyje w stresie. Moja Lucyna siku robi w kuwecie, ale dwójkę często załatwią przy sedesie. Nie krzyczę na nią, no jest bardzo wrażliwa i delikatna. Też nie lubi gdy mam laptop na kolanach lub komorkę w ręku. Zawsze chce abym zajmowała się nią w całości aż ona poczuje, że ma dosyć.

    • araksol

      araksol

      1 kwietnia 2024, 15:21

      no i faktycznie poprawy nie ma. krzyk nic nie daje tylko stres dla niej. Gdy była młoda to chodziła do kuwety. Dopiero teraz...