Dziś trzeba było wstać wcześnie, bo mam zajęcia w szkole. Dziś tarot. Mam też zajęcia z malowania, ale to mogę odtworzyć później. Obrazek jest fajny i chcę go koniecznie namalować. W domu nic nie zrobię, bo jeszcze msza za mamę. Wcześniej muszę wyjść na spacer z Mikusiem. Moze mi sie tylko uda zrobić z paznokciami u nóg. Czas najwyższy. Moze coś namaluję. Kredki mam juz wszystkie i obyło się bez awantury. Kuszą mnie akwarele i kuszą mnie akryle, bo wykupiłam sobie kurs na jeden obraz.
Trzeba też odrobić lekcje z warsztatów poniedziałkowych ddd. Nałożą mi się z warsztatem plastycznym i będę musiał kombinować. Uda mi się chyba. Jest szansa.
W najblizszym czasie powinnam iść do fryzjera i to ufarbować włosy. Czasu jednak brak. Chyba po prostu kupię farbę i podziałam w domu. Włosy mam juz długie i spinam. Przemyślę to i zobaczę co z tym fantem zrobić. Odrost jest juz jednak nieestetyczny i coś zrobić muszę. Tak jak jest wstyd się pokazać między ludźmi.
Ostatnio tak sie wściekłam na siebie, że utyłam, ze aż straciłam apetyt. Jem 2 razy dziennie/góra/ i to niedużo. Inna sprawa, że mam tyle zajęć, że o jedzeniu nie pamietam. Czy to da jakieś efekty czas pokaże. Na razie ponad kilo mniej. Teraz jedzenie to wróg i zdania nie zmienię. Tyle mam szczęścia, ze Krzysiek kupuję okropnie czerstwe pieczywo. Jest krojone i okropnie twarde. Ja sie tego nie chwycę. Nie kupuję też nic do smarowania pieczywa, a ja nie smarowanego nie zjem, bo nie lubię. Ostatnio kupił mi bułki i ser żólty, ale że nie było smarowidła to sie nie chwyciłam i dobrze.
Wczoraj w ogródku stanęłam na zardzewiały gwóźdź i lekarz kazał mi jechać na sor po zastrzyk przeciwtężcowy. Pojechałam z bratem Krzyska. Mam nadzieję, że kłopotów już z tym nie będzie. Moja wina bo byłam w papuciach. Teraz będę chodzić w butach na grubej podeszwie. No ale to tuż koło domu było. Nie spodziewała bym się tego. Gdyby nie moj sen o zardzewiałym gwoździu kilka dni temu tobym nie jechala, ale to mogła być przestroga. Będą jeszcze dwie dawki szczepionki i później 5 lat bezpieczeństwa.
barbra1976
15 kwietnia 2024, 12:46Ale jaja, wysnilas ten gwóźdź. Dawno temu u babci też tak sobie stopę przebiłam. Długo w tym miejscu czułam dyskomfort na przykład przy skakaniu na skakance. Oczywiście nikt ze mną na szczepionkę nie pojechał, dezynfekcja i wsio.
araksol
15 kwietnia 2024, 14:04często sobie coś wyśnię...
61HaKa
13 kwietnia 2024, 15:10Piękna magnolia.
araksol
13 kwietnia 2024, 15:29dziękuję :)