Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
wtorek


Jeden grób podwójny na cmentarzu mi sie sypie. To potężny grobowiec i trzeba coś z nim zrobić. Nie stać mnie na remont u kamieniarza. Łatanie zwykłym cementem ponoć na długo nie starcza. Drugi grób też do roboty, bo odeszła płyta od piwniczki. Trzeba grób zamknąć. Nie wiem co ze żwirkiem. Chodzi o cięcie betonowych krawężników. Sąsiad ma urządzenie do cięcia, ale elektryczne. Tu by trzeba akumulatorowe. A może krawężniki plastikowe?

Nie maiłam w planach robić porządku z budynkami gospodarczymi i domem mamy, a chyba trzeba będzie. Warto by wszystko pomalować, a do mamy założyć żaluzje zewnętrzne. Co zrobię okaże się w przyszłym roku.

Dziś jedziemy do pałacu zwiedzać. Pojedziemy autobusem, a wrócimy taksówką chyba. Może być deszcz i zdjęcia na dworze nie wyjdą ładne.

Miałam dać na msze za bliskich ale nie ma już w mojej kaplicy miejsc do końca roku. Zapisy na nowy rok dopiero od października.

Mam trzeci odkurzacz. W spiżarni u babci znalazłam kompletny odkurzacz. Działa i ciągnie jak smok tylko trochę głośno chodzi. Trzeba go chyba oczyścić. Dobrze, że go nie wyrzuciłam przed sprawdzeniem. To bardzo solidny sprzęt. Ma z 40 lat ale przez ostanie 20 nie był używany.

Mikuś po ostatnim szczepieniu ma jakąś traumę, bo warczy gdy go całuję w kark. Kiedyś to lubił. Tam był zastrzyk. Ciekawe czy mu to przejdzie.

Okna pomyte, firany i zasłony poprane, kwiatki pomyte i poprzycinane. Jeszcze na stanowisko  zimowe mają czas. Część stoi w kuchni, a na zimę przeniosę je do pokoju.