Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
piątek


Dziś chyba ostatni dzień pracy na dworze, bo jutro mam szkołę do 15 i mogę być zmęczona. Do roboty jest gruz, ale nie wiem czy jest sens to teraz robić, bo jeszcze worka nie mam. Trzeba by więc robotę wykonywać dwa razy. Chyba lepiej będzie worek zamówić i wtedy dopiero co trzeba przenieść. Po co ładować dwa razy wiaderka i przenosić z miejsca na miejsce. Krzysiek już zapowiedział, że nosić nie będzie. Będę musiała chyba ja, a on ewentualnie tylko będzie wysypywać, bo ja wysoko wiadra nie podniosę. Trochę z pracą zejdzie, bo nosić trzeba daleko.

Ja mam jeszcze tylko oprócz gruzu plewienie, sadzenie róż, wycięcie szklanki i przenoszenie brzozy. Jest jeszcze podcinanie dwóch winorośli i podwiązanie na kratkach. Jest podcięcie jeżyny bezkolcowej. Z winoroslą jest problem, bo miejsce całkiem zarosły jeżyny i dzikie maliny. Pędy są poplątane z winoroślą, która leży i nawet wejść tam nie można. Trzeba powycinać. Coś z tego może dziś zrobię, a gruz na przyszły tydzień. Na dzikie maliny trzeba będzie kupić Randap żel max. On ponoć to zwalcza. Zabiorę się za to w przyszłym roku. Będę miała do roboty tylko ogródek mamy. Wyrobię się pewnie. Wiosną usunę gałęzie, a później będzie czas na resztę. Chciałabym tam posiać trawę.

Przymrozki i nie wiem co robić z Kajtusiem. On nadal nie wypróżnia się normalnie i nie bardzo mogę go na noc w pokoju zostawić. Teraz nie brudzi, ale nie wiem co zrobi gdy zostanie sam. Załatwiał sie już na szafce i na parapecie. Próbował też na kanapie, ale zareagowałam. Teraz mu jeszcze w ganku zimno nie jest, ale gdy przyjdą mrozy już mu może być zimno. Któryś kot jeszcze poza Aronkiem i Rozi potrafi otworzyć drzwi do kuchni. Wczoraj rano były otwarte i chodnik zrolowany. Mogła być mysz złapana i zjedzona.

PO worek big bag jadę z sąsiadem w poniedziałek. Gruzu będzie kilka-kilkanaście wiader, ale pełny worek nie będzie. Do tego dojdzie kilka cegieł z rozebranych zniszczonych kominów mamy. Są uwalane sadzą i raczej nikomu nie będą przydatne. Wczoraj udalo się przenieść cegły, które zostaną w domu. Trochę ich jest. Jutro może sąsiad przyjdzie do tynkowania i wtedy może jeszcze trochę gruzu dojdzie, bo trzeba obtłuc co się kiepsko trzyma. Jest jeszcze trochę papy do usunięcia i trzeba będzie chyba ją osobiście odwieźć w workach. Na razie się z tym wstrzymam, bo może będzie robiony dach to papy przybędzie.

W tym roku chciałabym jeszcze zrobić tablice na cmentarzu Adrianowi i mamie. Muszę pieniądze zebrać.

  • awaksyl

    awaksyl

    18 października 2024, 11:00

    Zamiast nosić wiadra z gruzem, lepiej przecież przewieźć w taczce :)

    • araksol

      araksol

      18 października 2024, 12:20

      taka w komórce zasypana patykami. Porządek w przyszłym roku...