Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
poniedziałek


Wczoraj ogniska nie było i nie było pracy przy domu. Dziś już będzie. Chciałabym przenieść trochę gruzu i wyplewić kawałek. Do tego chcę posprzątać śmieci przed komórką mamy. Z gruzem mi zejdzie kilka dni. Dziś trzeba zamówić kominiarza. Czyszczenie jednego komina to około 120 zł. Niby palę w większości drewnem, ale pewnie i tak komin jest zanieczyszczony. Myślę o praniu ciuchów, ale trzeba by rozpalić w piecu, żeby schły.

W pokoju dziennym mam rano 17 stopni i zwykle podgrzewam tylko dmuchawą. W sypialni mam 16 stopni i jeszcze czasem mi gorąco, bo się odkrywam. Spię nadal nago.

Kupiłam wiśnię szklankę, jeżynę bezkolcową, 2 czerwone maliny, 2 żólte i jedną czarną. Róże jeszcze nie idą.

Z jedzeniem staram się uważać. WAga skacze. Gdy popracuję dłużej siłowo na dworze spada. Gdy podjem wiecej nieco rośnie. Niby te 3 kilogramy, które nabrałam ponad nadwagę nie są widoczne, ale mnie gryzą. Dziś coś typu lazani  ale z mniejszą ilością mięsa i normalnym, zdrowszym makaronem. Do tego skyr i kotlety sojowe z surówką z kapusty kiszonej, marchwi. Jemy za mało warzyw. Niestety jem tylko 2- trzy posiłki, a jak tu jeść surówkę ze skyrem czy ciastem?

Dziś mam superwizję. To ostatnie spotkanie z dyrektorem ze szkoły. Później już tylko oczekiwanie na dyplomy i zaświadczenia. Będzie kilka. Będą też karty czakr.

  • Epestka

    Epestka

    21 października 2024, 08:25

    Zaczynaj posiłek od warzyw. Najpierw marchewka, potem skoro, czy nawet ciasto. To znacznie obniża skok insuliny, a wciąż jest jednym posiłkiem

    • Epestka

      Epestka

      21 października 2024, 08:25

      *potem skyr

    • araksol

      araksol

      21 października 2024, 20:42

      no pomyślę...