Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Wpis z wczoraj 06.11


Wpis z 06.11 – niestety nie byłem go w stanie zamieścić wczoraj z powodu błędu serwera Vitalii:

 

Wzrost wagi zastopował. Dzisiaj spadła o 600 gram. Wcześniej były dwa dni wahnięcia w górę. To jeszcze w normie. Gdyby dzisiaj poszła znowu w górę zacząłbym się trochę niepokoić.

Dziękuję Wam wszystkim za rady i przestrogi. Wiem, że płyną one z autentycznej troski. Wszystkie uważnie czytam i jestem Wam za nie wdzięczny. To że nie wszystkie od razu wdrażam, nie oznacza, iż nie wdrożę ich w najbliższej przyszłości. Pewna powściągliwość z mojej strony w tym zakresie wynika z doświadczeń, które mam ze swoim organizmem z czasu kiedy skutecznie odchudzałem się po raz pierwszy pięć lat temu. Jest to dawno i nie dawno. Na razie bacznie obserwuję zachowania swojego organizmu, łącznie z badaniem poziomu ciał ketonowych, który może drastycznie wzrosnąć przy zbyt małej podaży węglowodanów i jest to niebezpieczne (kwasica ketonowa, zagrożenie śpiączką).

W komentarzach Agnusia93 zapytała dlaczego ważę się codziennie, czyli za często. Kwestia przyzwyczajenia. Robię to codziennie rano od ponad pięciu lat. Wiem, że wahnięcia dobowe bywają zwodnicze (vide ostatnie cztery dni) ale per saldo wychodzi na to samo.

Podobnie w kwestii zafałszowań, które dają wagi elektroniczne, co podniosła w komentarzu PannaNiecierpliwa. Faktycznie, zauważyłem już dość dawno, że wchodząc na wagę trzy razy z rzędu można czasem otrzymać trzy różne odczyty, różniące się między sobą w skrajnych przypadkach, o zgrozo, nawet o kilogram. Jak wejdziecie po raz kolejny od razu, to waga raczej będzie ta sama. Ale spróbujcie pomiędzy pomiarami odczekać powyżej jednej minuty i przekonacie się, że niektóre wagi mają tę przypadłość. Tak się zachowuje mój Bosch i tak zachowywała się waga, której używałem wcześniej (nie pamiętam marki). Ale o dziwo kiedy testowałem starego polskiego Łucznika, tego zjawiska nie było. Dlatego kiedy chcę mieć pewność co do swojej aktualnej wagi robię to rano trzykrotnie (przed myciem się, w trakcie i po - chodzi o zachowanie tych ponadminutowych przerw) i wyliczam średnią z trzech pomiarów.

Dzisiaj też zaliczyłem godzinę basenu. Planuję chodzić na basen 2-3 razy tygodniowo, więc to nie sport wyczynowy. :)

Zjedzone kalorie: 1312 kcal.