Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
tak sobie czytam pamiętniki...


i widzę że większość ma jakiś cel motywację wszystko jak w szwajcarskim zegarku
a mi jakoś brak tej motywacji i dyscypliny
tydzień w tą czy tamtą kilo w górę czy dół
ja co sobie odmawiam to mniejsze ilości jedzenia jak zaczynam przybierać na wadzę
niby chciał bym mieć mniej tłuszczu na brzuchu ale żeby za wszelką cenę?
jednak brak mi motywacji jakiś leniwy się zrobiłem
  • Arkoarek

    Arkoarek

    14 stycznia 2014, 23:45

    lubię jeździć na rolkach czy rowerze chodzić spacerować i to robię z przyjemnością wiec do tego nie muszę się motywować ale po napisaniu tego wpisu poszedłem się najeść i to obficie odkładając odchudzanie do jutra

  • robaczki2

    robaczki2

    14 stycznia 2014, 23:11

    moją motywacją jest to że nie mogę dłużej żyć w takim ciele... zawsze byłam "kształtna" powiedzmy, ale taka gruba jak teraz to chyba jeszcze nie... poza tym idzie urlop... no.. małymi krokami, ale idzie. Więc fajnie by było przechadzać sie po plaży i widzieć, te języki na brodzie na swój widok :)

  • szabadabada

    szabadabada

    14 stycznia 2014, 23:05

    to wcale nie jest tak, że wszyscy są naładowani motywacją jak szaleni. Tylko po prostu przychodzą takie momenty, które przeradzają się w dni a czasem dłuższe okresy kiedy wszystko jest na dobrych torach. Wtedy trzeba się tym dzielić, bo się tym nakręca, daje energię. Dobrze napisać wtedy notkę, żeby miec do czego wracać, poczuć się tak jak się czuło w tych momentach motywacji. Ja jestem sztandarowym przykładem tygodniowca- tydzien na pełnych obrotach, potem zwątpienie, "oj w sumie po co to" itp. Nie jest łatwo. Są wielkie dni obżarstwa, kiedy nigdy normalnie bym w siebie tyle nie wepchnęła i to napawa obrzydzeniem i wstydem. Ale cóż. życie jest po to żeby walczyć i działać a nie tylko je sobie przeżyć. Kurcze, przepraszam bo poczułam się jakbym pouczała krnąbrnego ucznia a Ty jesteś dwa razy starszy... Ale może choć trochę Ci to pomoże