Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Znowu w Holandii.


Tak więc na wstępie dziękuję Wam za życzenie mi dobrej podróż>Dotarłam na miejsce bez problemu ale trochę późno bo były korki na autostradzie.
Jak wyszłam wieczorem w niedzielę to wróciłam do domu dopiero wczoraj po pracy.Jak na pierwszy dzień w pracy po urlopie to nawet było spokojnie.U mnie na różach do 12 a jak już byłam prawie w domu to telefon i od 14-18 musiałam znowu iść do pracy ale tym razem na inną szklarnię na sadzonki.Złapało mnie wczoraj uczulenie-tak znowu ten czas na pyłki.Tak mi woda z nosa cieknie i drapie w gardle,psikam-masakra.Tak więc byłam w domu po 19 dopiero.Dziś znowu w pracy tylko do 12,ale ważne,że jest praca.Dziś w planach mam zamiar skoczyć do sklepu po jakieś warzywka na  sałatkę.Tak czas wrócić na dobre tory w diecie.Dziś w końcu się zważyłam i waga pokazała 85 kilo-fakt znowu przybrałam.Bo w sumie do świąt nie umiałam dbać o dietę a na dodatek był jeszcze urlop w Polsce.Tak więc trzeba się wziąść w garść.Mam nadzieję,że mi pomożecie jak zawsze i będziecie dalej wspierać.Nie określam celu bo wiem,że ciężko będzie mi dotrzeć do niego ale zakładam,że muszę wrócić do 7 z przodu.
Miłego dnia i tygodnia.Pozdrawiam
  • MonikaC1983

    MonikaC1983

    23 maja 2012, 06:35

    Ta siódemka z przodu to też moje marzenie, ale Tobie życzę żeby jak najszybciej się spełniło. I powodzenia z tym uczuleniem, wiem jak to paskudztwo może człowieka wymęczyć. Trzymam kciuki i zdróweczka życzę.

  • ANULA51

    ANULA51

    22 maja 2012, 22:25

    Wrocisz do 7 ja ciagle walcze z opona na brzuchu i co zniknie na pare dni to znow sie pojawia teraz cieplo sie robi a ja nadal z opona :/

  • ulka28l

    ulka28l

    22 maja 2012, 22:23

    cześć, też próbuję wrócić do "7" z przodu; zdrówka Ci życzę

  • duszka189

    duszka189

    22 maja 2012, 18:52

    to pewnie wymęczyłaś się tą drogą powrotną. I wskazujemy na dobre tory niech wagusia pięknie spada:)

  • MajowaStokrotka

    MajowaStokrotka

    22 maja 2012, 14:40

    Cieszę się, ze szczęśliwie dojechałaś.A co do diety to na pewno dasz radę:)