Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Już w Holandii-umieram


Jestem już na miejscu i po pierwszym dniu w pracy.Nawet było spoko chociaż umierałam rano.

Wczoraj jakos dojechaliśmy na miejsce -drogi fatalne 15 godzin jazdy.W połowie drogi tak mi się niedobrze robiło,brzuch,kręgosłup bolał wymiotywać się chciało.Modliłam się tylko o to żeby szybko być na miejscu.Gdy weszliśmy do domu szybki pryśnic nawet nie rozpakowałam się i nie wiem kiedy to zrobię i położyłam sie spać.Znowu brzuch było mi niedobrze-sprowokowałm wymioty.Jakoś przemęczyłam tą noc.W pracy do pierwszej przerwy myślałam,że zemdleję,zimo mi było i znowu ból wszystkiego.Task więc od wczoraj mam przymysową dietę nawet jeść mi się nie chce.W pracy dopiero na drugiej przerwie zjadłam małą bułkę z masłem,Wróciłam do domu wziełam tabletkę i heratke z cytrynka i miodem i uciekam do łóżka.Myślałam,że tylko mi coś jest ale B i R co przyjechali ze mną wczoraj mają to samo.Widocznie jakiiś wirus.Rano miałam gorączkę potem zmierzę ile mam teraz.W Holandii sypie śnieg wszystko zasypane....Spokojnego i ciepłego Tygodnia Kochani