Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
???



To właśnie jest Graffiti. Za to je uwielbiam. Dzieło znajomych ziomków.












taaa                                       Tak wygląda teraz moje życie ...                                                              Uciekam od przepaści, ale wciąga mnie ona coraz bardziej, nie wiem czy umknę. Ma to związek z M przede wszystkim niestety. Ale dieta też mnie nie rozpieszcza, jak na razie gonię wagę z paska, bo po świętach przybyło i ciężko mi nadal się tego pozbyć. A i wróciłam do dawnych nawyków, jestem bardzo zdenerwowana i jem ... kuźwa mać chore to wszystko, chory świat. Zresztą nie ma co obwiniać świata, tylko brać się do roboty i zacząć zmiany od siebie! A wtedy to i świat nabierze barw taka jest prawda, wszystko zależy od naszego nastawienia, nastroju. Postanowiłam jeszcze jedno pisać co zjadłam uczciwie i wszystko tutaj na WIT, wtedy mam większy rygor i bardziej się pilnuję.                                                                                                                                                                                MENU                                                                                    rano - rogal z serkiem kanapkowym śmietankowym i plasterkami pomidora;                                                                                              po pracy - kuleczki, nie wiem jak to nazwać, coś podobnego do piree z ziemniaków, smażyłam bez tłuszczu w piekarniku;                                  kolacja - dwa kawałki białego chleba z masłem i pomidorem;                                                                                                                             Nie jest to urozmaicone menu, i nie powinno tak wyglądać ale fakt jest faktem ....                                                                                                   idę pomodlić się za moją przyjaciółkę jest obecnie na porodówce, przed chwilką z nią rozmawiałam, biedna płacze i ją boli ... to normalne, ale pocieszam ją, że z każdym skurczem jest coraz bliżej swojego skarbeczka, w końcu zobaczy po raz pierwszy swojego synka! Nie byłam dziś w kościele na Majowym Nabożeństwie, nie, nie jestem święta, ale wierzę i ostatnio chodząc do kościoła odczuwam jakieś ukojenie. Nie po mszy, czy tym podobnie, ale sama po rozmowie z ... Bogiem? Nie potrafię tego powiedzieć, uciekam bo M przyjechał, a nie chcę żeby czytał. Buźka


     

                                  












     






  • julka945

    julka945

    5 maja 2011, 18:34

    ehh ja mam tak samo.. jestem wkurzona to jem i jem... no ale co tam.. e tam wiesz co najważniejsze jest własnie aby być szczesliwym ;) bo co po tym gdy bedziesz chudziutka, ale nieszcześliwa?

  • TEREZA1976

    TEREZA1976

    4 maja 2011, 21:09

    myśle że wiem co czujesz...a co do pieczywa to wiesz, ja kupuję codziennie jaką maluśką bułkę czy to otrębową, czy żytnią, czy razową potem chowam głęboko w chlebaku a na drugi dzień jest czerstwa i już jej nie jem to moj taki mały sposób na unikanie pieczywa..ale lubię ciepłe mleko 0,5% z musli tylko że sama sobie zrobilam to musli z płatków owsianych, trochę kukurydzianych tych niesłodzonych, łyżeczka rodzynek (mają mniej kalorii niż żurawina), łyżeczka słonecznika - mówię ci pycha i syci na długo a jak wyliczyłam to jakieś 250kcal...polecam zamiast tych rogali z serkami topoionymi bo one to ponoć najgorsze świństwo...miłego wieczorku.

  • asiulenka1980

    asiulenka1980

    4 maja 2011, 20:06

    coś mi się rozjechał ten wpis, wybaczcie poprawię potem