Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
12 12 2011 pierwszy dzień


    Mam doła ...

Mały poszedł pierwszy dzień do nowej szkoły, i już zaprezentował się od najgorszej strony, po rozmowie z Panią dyrektor spytał się czy może już iść i wychodząc trzasnął drzwiami, Pani go cofnęła i dała reprymendę. Nawet niewiecie jak się gotowałam, miałam ochotę mu porządnie przetrzepać skórę. Boje się jak wróci ze szkoły co bedzie ...

Przez to wszystko nie potrafię się skupić na pracy, wewnątrz czuję wielki niepokój ...

Ja zwariuję, wiem że problemów nie da się uniknąć i nie uda się prowadzić beztroskiego życia, ale czemu ja? No czemu się pytam?

Czy ja wam kiedyś napiszę, że jestem szczęśliwa? Wiem, że trzeba szukać i dopatrywać się pozytywów w dniu codziennym, bo one ściagają dobrą energię i człowiek sam siebie nie tróje. Ale brakuje mi pozytywów, czuję się pozbawiona energii, wstaję rano już zmęczona ... to jakiś koszmar.

Wczoraj dzień pod znakiem zakupów, tzn zlew do kuchni, jakieś tam redukcje itd. Zawiozłam to wszystko do mieszkania, dziś po pracy też jadę, może się zwolnię i pojadę szybciej jak tylko mały przyjdzie z zajęć, wiecej zrobię. Wczoraj jak wróciłam do domu M siedział na krzesle i beczał, moje serce już się nie ugnie o nie!

Zawsze grzeczna, uprzejma dla wszystkich, i mam zapłatę. Muszę koniecznie zmienic podejście do małego, wynagradzając mu sytuację robię mu krzywdę, trzeba to mądrze przeprowadzić.

  • UzaleznionaOdJedzenia

    UzaleznionaOdJedzenia

    14 grudnia 2011, 17:47

    nie robisz mu krzywdy. jak dorosnie podziekuje Ci za to

  • agnieszka3532

    agnieszka3532

    14 grudnia 2011, 16:12

    Bądz twarda..... A z dzieciakami tak jest że czasem broją ale z tego wyrastają.....Będzie dobrze:*

  • julka945

    julka945

    12 grudnia 2011, 17:09

    kochana powinnas sie cieszyc, nowe zycie przed Toba;) kazdy poczatek jest trudny.. ale bedzie dobrze;) uwierz w siebie tak jak my w Ciebie wierzymy;*

  • azi74

    azi74

    12 grudnia 2011, 12:19

    Niestety trudne chwile przed Wami , trudna podjęłaś decyzję więc teraz nie może być i nie będzie łatwo ale spokjnie z czasem wszystko zacznie sie układać . A problemy mamy wszyscy więc nie dołuj się niepotrzebnie ,staraj sie myśleć pozytywnie . pozdrawiam ps mam kolezankę w podobnej sytuacji ,a nawet śmiem twierdzić ,że w gorszej bo jest całkowicie sama tz.bez rodziny i mieszkania ! Mieszka u kolezanki kątem na pokoju z 8 letnim synem do tego ma jeszcze kredyty na głowie ,a tatuś dziecka pracuje na czarno i ma wszystko w D... ! Trwa to juz 10 miesięcy , ale widzę po niej ,ze już zaczyna psychicznie wychodzić na prostą . Tobie też się to uda tylko potrzebujesz czasu .pozdrawiam

  • Akme2010

    Akme2010

    12 grudnia 2011, 11:47

    Kochanie, dla dziecka zmiana otoczenia też jest ciężka? mały nie jest taki mały i na pewno czuje, że szykuje se wielka zmiana w jego życiu, może warto by pomyśleć nad tym o czym pisze Anka? utulam mocno ...

  • duszka189

    duszka189

    12 grudnia 2011, 11:12

    <img src="http://dl3.glitter-graphics.net/pub/1769/1769173cl3jsgbglk.gif" width=280 height=248 border=0><br> Nowy dzień, nowy tydzień , więc i nowe wyzwania:)Zapraszam na kawę i pierniczki:)

  • Rozmarzona.dolores

    Rozmarzona.dolores

    12 grudnia 2011, 11:06

    Asiu z dzieciakami nie zawsze jest latwo. Sa normalnymi ludzimi , tak jak my. Maja swoje dobre i zle dni. Jak przyjdzie ze szkoly to pogadaj z nim. Mysle,ze napewno Ci powie co bylo powodem trzasniecia drzwi. Zycze duzo sloneczka , sciskam mocno <img border="0" src="http://img1.imagehousing.com/1/c8853f3eee05e31958450a046f515a01.gif" alt="Image Upload"><br><br>

  • reiven

    reiven

    12 grudnia 2011, 10:54

    może drzwi mu się wymknęły i trzasnęły? skoro to dziecko mogło się tak stać, zwłaszcza z nerwów....

  • magpie101

    magpie101

    12 grudnia 2011, 10:51

    Asiu trzasniecie drzwiami to nie powod do zdenerwowania - zdarzylo sie i koniec! Ja na Twoim miejscu zwrocilabym uwage pani dyrektor, bo maly byl zestresowany i mogl to zrobic!

  • keli1979

    keli1979

    12 grudnia 2011, 10:39

    nie nie kochana Tobie i małemu potrzebna jest pomoc specjalisty - osoby z zewnątrz, umiejącej obiektywnie ocenić sytuację - sama po śmierci Jacka leczyłam się u psychologa i psychiatry, nie ma w tym żadnego wstydu. Nie powinnaś mieć żadnych oporów, idź, bo jak problem jest to trzeba go od razu rozwiązywać, bo potem będzie większy i gorszy do rozwiązania. Cały czas myślami jestem z Tobą, a tym skur@#$%^& się nie przejmuj, jak dbał ta tak, nie spier@#$%^&, bądź twarda i pamiętaj, że my jesteśmy tu nie tylko jak jest dobrze ...