ŚRODA
Dziękuję Wam moje drogie za komentarze, to bardzo miłe z waszej strony!
Dzisiaj dietkuję na całego, wczorajsze menu:
Ogólnie - sałatka (garść pekinki, mały ogórek świeży, pół pomidora, dwie łyżki jogurtu, łyżeczka musztardy Francuskiej z Kamisa (ta z gorczycą - uwielbiam ją) i pół łyżeczki musztardy Rosyjskiej z tej samej firmy), dwie bulionówki zupy wiosennej taki misz - maż (włoszczyzna, kalafior, ziemniak, kapustka młoda, koper, pietruszka natka - zielony zawrót głowy!) Pychotka, dwie kanapki z pomidorem. Picie herbaty, sok jabłkowy;
Miałam wczoraj ciężki dzień, po powrocie z pracy dokończyłam obiadek, potem lekcje z małym zeszło kolejne 1,5 godzinki. Posprzątałam, wywiesiłam pranie, poszłam prasować. i tak ogólnie dzień moich zajęć skończył się o godzinie 21! Od 6 rano bieganinka, masakra ...
Później weszłam na gg, popisaliśmy z Łukaszem do 23. Poszłam się wykapać i padłam jak kawka bez sił ... a bezwzględny ojczulek czas szybo sprawił że dziś ponownie wybiła godzina szósta rano ... i tak wkoło ...
Z moich wycieczek rowerowych i ambitnego planu jazdy nim do pracy nici. Musiałabym wstawać o piątej żeby się wyrobić i dokulać się na czas do biura ... Ja chyba nigdy nie pójdę spać o przyzwoitej porze, wiecznie mi brakuje czasu. A telewizji to nie widziałam już dawno na oczy. Dziś wertowałam program w pracy i zauważyłam, że o godzinie ok 21 na programie pierwszym będzie film który bardzo lubię " Gol 2 - żyjąc marzeniem" , nie prepadam specjalnie za piłką itp ale Muniez i inni to takie ciacha uhm, no i fabuła nawet, nawet. Będę oglądać z sentymentu, bo spodobał mi się kiedyś oglądałam na necie, a to nie to samo co na dużym ekranie z kinem domowym ... heh, nie smiejcie się - ślepnę na starość już od tego kompa!
A co do studiów - jest to moja ukochana dziedzina (przez innych znienawidzona, papierki) RACHUNKOWOŚĆ, jest to cieżka praca, wiecznie zmiany, trzeba śledzić przepisy ale ja to polubiłam - choć czasmi narzekam to nie zmieniłabym mojego zawodu. Pracuję w księgowości, zajmuję się naliczaniem wynagrodzeń, US, ZUS, GUS, to moje obowiązki główne, i dodatkowo masa innych rzeczy. Został mi rok do licencjatu, ale wracam i kończę, przerwałam z powodów finansowych, odeszłam od niego i nie było mnie na to stać. Uczelnia prywatna i prawie 500 zł czesne plus dojazd dwa razy w miesiącu kolejne 100 zł, Jakoś dam radę, jestem teraz tak optymistycznie nastawiona do życia, że musi się udać, podstawa to chęci i jak mówi moja mama ENERGIA PODĄŻA ZA ROZUMEM, ja w to wierzę!!!
Konczę ten mój długi wpisik, jeszcze mam troszkę do zrobienia, niedługo kolejne wypłaty.
Buziaczki moje drogie i miłego popołudnia życzę! Koniecznie dietkowego bez wieczornego podjadania ... heh, żeby to było takie proste co nie?!
duszka189
30 maja 2012, 20:23u mnie też rowerek odpoczywa:( leń sie wkradł ten ćwiczeniowy na szczęście jedzeniowo pod kontrolą, moja siostra jest księgową i ma super kaskę w tym zawodzie:) a na sałatkę chętnie wpadnę jak mi zostawisz troszkę:)
aeroplane
30 maja 2012, 13:45oj tak, zeby to bylo takie proste- ale uda sie :)) milego dnia!