Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
06/11/13


obrazek
Witaj pamiętniku i Wy kochane przyjaciółki

    Nadeszła jesień - kolejna jesień w moim życiu. U mnie bez większych rewolucji. Jestem tylko ostatnio bardzo zmęczona. Moje życie kręci się tylko wkoło domu i pracy. Wstaję o 4 rano, o 5 jedziemy już do pracy o 6 pracujemy do ... aż skończymy, zazwyczaj jest to 17. Dojadę do domu szybko obiad, ewentualnie zakupy, szykuję częściowo obiad na kolejny dzień, ogarniam mieszkanie i spanie. Cieszę się z jednej strony z takiego obrotu spraw ponieważ jeszcze nigdy w ciągu dnia nie zrobiłam tylu skłonów, mój brzuszek korzysta, ale jestem fizycznie wyczerpana. Najbardziej bolą mnie stopy od gumiaków koszmar aż pieką. Kupiłam wkładki żelowe, jest troszkę lepiej ale mimo to ... Nie mogę się doczekać urlopu - lecę 11 grudnia do Polski!!! Jestem taka szczęśliwa, wreszcie w domu ...

    Tak na poważnie zastanawiam się nad powrotem do domu już na stałe. Anglia nie dla mnie. Nie po to kończyłam szkoły itd żeby teraz w fabrykasz się męczyć. Wiem praca jak każda, ale to nie dla mnie. Płakać mi się chce, nieraz zaciskam zęby i dalej do pracy. Ostatnio stałam na lini i cały dzień ważyłam fetę ręcznie. Nie dość że linia jest nastawiona na najszybszą prędkość to jeszcze trzeba zdążyć zważyć odpowiednią ilość fety i wlożyć nie brudząc kubeczka. Ręce miałam zgrabiałe z zimna, na hali 5 stopni, a feta lodowata, przez gumową rękawiczkę jeszcze bardziej zimno ciągnie...
Przeziębiłam się i mam problemy z pęcherzem. I tak to się na zdrowiu wszystko odbija.

    Ostatnio jechałyśmy do pracy rano w pięć osób w samochodzie. Koleżanka jechała bardzo szybko, na pewno powyżej 110 km/h, a zza zakrętu dwa tiry na naszym pasie wyprzedzały rząd samochodów ... zdążyłam powiedzieć tylko o Jezu, dobrze że koleżanka nie spanikowała i na tyle zwolniła że udało nam się zjechać bezpiecznie na pobocze, całe szczęście że pasy jezdni są tutaj dość szerokie ... Po tym wydarzeniu jak dojechałyśmy do firmy poszłam do toalety i się popłakałam normalnie. Dotarło do mnie że muszę pozałatwiać sporo spraw w razie gdyby ...
 Najbardziej chodzi mi o Adiego, trzeba by było iść do notariusza i spisać ostatnią wolę co do opieki nad nim itp
.
Nie wiem co by się stało gdybym wtedy zginęła, spytałam o to Łukasza co by zrobił z moim synem, czy odwiózł by go do mojej mamy? Może to głupie ale jak szalenie ważne. Nikt o tym nie myśli, a trzeba być przygotowanym na wszystko.

     W nawiązaniu do Dnia Wszystkich Świętych. Nie wiem czy wierzycie czy nie w życie pozagrobowe, ja wierzę. Była to w moim przypadku raczej sprawa wiary lecz ostatnio zastanawiam się że to prawda. W naszym nowym mieszkaniu straszy, znaczy się odwiedza nas duch. Nie nie jestem wariatką ale zawsze o godzinie 1;15 w nocy puka klapka od listów. Zaznaczam że mieszkamy w bloku, klatka jest oświetlona całą noc. Nie jest to głupi żart bo nikt nie chodzi na klatce, nie jest to przeciąg bo jak próbowaliśmy z Łukaszem sprężyny mocno trzymają tą klapkę i nawet ręką jest trudno i ciężko ją otworzyć. Jest to dziwne zjawisko, bardzo zastanawiające ale jednak autentyczne, z zegarkiem w ręku słyszałam nie raz ja, mój partner i znajomi. Trochę przerażające to ale prawda ... niestety

  • ania4795

    ania4795

    7 listopada 2013, 12:26

    kochana Asiu co mam Tobie powiedzieć, no własnie nie po to się studiuje żeby pracować tak jak ja bym miała w chłodni z rybami , cały czas szukam pracy, byłam na rozmowach, zobaczymy co się wyjasni, na razie nigdzie nie mogę jechac bo mała ma straszne stany jakieś że mi się coś stanie, że mama nie wróci, teraz chodze na popołudniu wiec rano ja zaprowadzam do przedszkola, potem wracam w nocy jak ona juz spi ( ok 22.30) no i co to za życie :( też szukam swojego miejsca także rozumiem Ciebie doskonale i wydaje mi sie ze też bym się tam nie do końca odnalazła ....buziaki i pisz zawsze jak bedziesz miała ochotę

  • livebox

    livebox

    6 listopada 2013, 17:11

    Ja ci wierze. Trzymaj się. Mam nadzieje, ze znajdziesz swoje miejsce na ziemi.

  • ellysa

    ellysa

    6 listopada 2013, 16:05

    ja wierze bo tez mialam na to dowody.....a co do pracy doskonale Cie rozumiem,tez mieszkam w uk,pozdrawiam cieplo;-))))