No i wczoraj to była totalna porażka kalori ile było to niewiem ale napewno dużżżżżoooooooooo za dużoooooooo . Dzieci niema no i wspólny spacerek skończył się w knajpce gyrosem z frytkami a wieczorem jeszcze chipsy, 2 kostki ptasiego mleczka dobrze że było mało go bo było by więcej . Dzis koniec żadnego obrzarstwa powiem mojemu mężulkowi nie i koniec bo szkoda stracić to co tak ciężko wypracowałam te kilogramy oczywiście stracone .
Mam nadzieje że dziś grzecznie wedłóg planu
śniadanko jogurcik z musli
obiad śledzik bo wczoraj były tosty
podwieczorek jabłko
kolacja chlebek 2 kromki z czymś jeszcze niewiem
ćwiczenia i a6w to naszczęście cwicze
Miłego dzionka życze
Eleyna
13 lutego 2008, 10:35jeden dzien grzeszkow kazdemu sie zdarza, wazne, aby potem sie pozbierac i dalej dietkowac.U mnie to ostatnio jeden dzien super dietkowy, a kolejne 2-3 dni katastrofa.Musze sie dac, bo wiosne czuc, pozdrawiam
duszek646
13 lutego 2008, 09:46Niematrw sie Słoneczko ,nieraz potrzeba odbicia od codziennego odchudzania,bo zbyt nudno by wszystko wyglądało.Dziś staniesz dalej do walki i pokarzesz ,że pochłaniając gyrosa ty potrafisz teraz jego zrzucić w kilogramach.Powodzenia buziaki
exzonka
12 lutego 2008, 14:35potrzeba takiego odpoczynku i braku śledzenia kalorii, cobyśmy się poczuli jak ludzie.Oby nie za często :)
leniunio
12 lutego 2008, 11:26Nie badz na siebie zła, mi się wydaje, że ten wyskok jeszcze bardziej Cię zmotywuje... Pozdrawiam i życzę milego dzionka:P