Jak tam u was w nowym roku , u mnie jako tako na razie dietki brak , ale od poniedziałku zaczynam na całego zobaczymy co z tego wyjdzie. Który to raz zaczynam nie wiem. Jak to mówią trzeba zmienić podejście do jedzenia i diete na całe życie . trzymajcie za mnie kciuki aby sie wreszcie udało bo najgorzej jest przeżyć , początek diety póżniej jakoś idzie.
pozdrawiam was wszystkie vitalijki i życze sukcesów na każdym polu w Nowym roku
Eleyna
21 stycznia 2010, 08:47zgadzam sie z poprzedniczka, ze ten nowy sposob zycia mozna polubic, czasem potrzeba czasu........no wiec jak tam dietkowanie u ciebie???
nextavenue
3 stycznia 2010, 12:58mozna sie przyzwyczaic do dietki...Ja nie jem duzo, zoladek miesci mniej, a czasem nawet pozwalam sobie na cos bardziej kalorycznego, ale zawsze mieszcze sie w moim limicie kalorii czyli okolo 1500.A odkad cwicze to waga szybciej spada w dol...CO ciekawe poswiecam na cwiczenia okolo 20-30 minut...Najbardziej cieszy mnie to, ze nie ciagnie mnie za bardzo do slodyczy, jesli jem to w malych ilosciach...A w swieta i sylwestra zjadlam dosc duzo..Waga wzrosla i juz szybko spada.... Kochana wprowadzaj zmiany powoli, a zobaczysz, ze polubisz ten swoj nowy styl zycia....Buziaki
bezkonserwantow
3 stycznia 2010, 11:47<img src='https://app.vitalia.pl/picture/50SledNGS/img/222wv1.gif' alt='222wv1.gif' />