Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
dziękuję....


Vitalijki,
dziękuję Wam bardzo za wsparcie, za pozytywne komentarze i maile od zupełnie nieznanych osób -bardzo to wszystko jest dla mnie ważne, dziękuję!!!!!!!!!!!!!!!!
Nie chce na pewno, żebyście za mnie decyzję podejmowały, bo to nie o to chodzi, to moje życie i decyzję muszę podejmować sama, ale pomoc, wsparcie, rady, przykłady innych chorych są dla mnie pomocne, chętnie porozmawiałabym też z jakimś psychologiem mającym na codzien styczność z chorobą dwubiegunową, albo chciałabym znaleźć jakąś grupę wsparcia dla rodzin.... popytać u źródła jak to bywa u nich w życiu....
Moj G, jest pod opieką lekarza, leczy się, zażywa tabletki teraz po tym lekkim nawrocie, na szczęście powoli zmniejszają mu już dawkę i powoli pewnie szykują się do ich odstawienia.... trochę się boje tych nawrotów, bo czytałam że u niektórych chorych z dwubiegunową zdarzają się nawroty po odstawieniu leku, po jakimś pół roku od odstawieniu leków i boję się, żeby tak u niego nie było, bo teraz miał ten mini nawrót po jakiś 7-8 miesiącach od odstawienia leków... lekarz twierdził, że to mogła być reakcja na stress, że przez rok żył z taką tajemnicą, a oświadczył mi się, myślał o mnie poważnie a tu tajemnica i na pewno ona go męczyła.... ale kto wie dlaczego naprawdę wydarzył się taki 'dziwny weekend' jak ja to nazywam....
obecnie szuka pracy w Krakowie i mam nadzieję, że jak się trochę wyrwie z domu to też będzie lepiej, bo jego mama jest straszliwie despotyczna, panikara.... lekarz mówił, że mójG. od czasów gimnazjum żył w depresji I(a ten incydent ze szpitalem zdarzył się po studiach, jak zaczynał 1 pracę -czyli ile lat musiał żyć w depresji i nikt tego nie zauważył, nikt w domu nie zainteresował się, nie próbował rozmawiać z nim..... bo wszyscy byli zajęci pracą na gospodarstwie....) nie chce nikogo obwiniać ale wiem, że na pewno tyle lat depresji nie było obojętne dla niego i jego psychiki - może to w wyniku tej nieleczonej depresji miał jakiś kryzys psychotyczny i wylądował w szpitalu? kto to wie...........
cieszę się, że jest pod opieką lekarza....ale widzę, że szybko wraca do siebie, już jest taki jak mój dawny G. bo przez jakiś czas był taki jakby bardziej zdziecinniały, trzeba mu było wszystko jak dziecku tłumaczyć, a teraz jes znowu jak dawniej;

Jeszcze raz dziękuję Wam za wsparcie i liczę na to że w dalszym ciągu tak będzie, DZIĘKUJĘ -JESTEŚCIE KOCHANE:)