Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
[2] - Zielono mi


Zielono, ale w sumie nie chodzi o jedzenie, a tak jakoś się ubrałam na zielono, nie zwróciłam na to uwagi jakoś na początku. Może tak przeszło mi z myślenia o zdrowym jedzeniu na "zdrową odzież". Ale co tam.

Dzień raczej na plus. Trochę zdrowego jedzenia, trochę ćwiczeń. Trochę przede mną.

Ściągnęłam sobie aplikację, niech mi liczy kroki, ale tak jakoś wyszło, że się dowiedziałam że za rzadko telefon przy tyłku mam i mi ich nie liczy wszystkich bo i jak, no nic, trzeba to poprawić jakoś. Jutro pochodzę po mieście z nim i będę patrzeć jak uciekają kalorie :D. Swoją drogą nie wiedziałam, że jest tyle "fit apek". Taka np urocza kropelka, która ma przypominać o piciu wody. Dobra rzecz. Pewnie znajdę jeszcze jakieś dla siebie i będe korzystać z technologii. 

Dziś chyba nie ma się co rozpisywać.

Chęci są, nastawienie też. Będzie dobrze. Jedyne czego nie mam to centymetr, znaczy pewnie gdzieś jest, ale nie tam gdzie jego miejsce i nie mam się jak zmierzyć. Jak się jutro nie znajdzie to wymyślę coś innego, jakąś bardziej męczącą metodę.

W planach na jutro: 

  1. Jeść zdrowo
  2. Poćwiczyć - przynajmniej 2 dzień wyzwania na tyłek
  3. Znaleźć nowe motywacyjne obrazki. Albo zniechęcające do niezdrowego żarcia.

Póki co chciałabym wyglądać mniej więcej tak: ♥

Powodzenia wszystkim i mi też \m/