Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Działam, układam i przestawiam


Cześć,

praca i studia powoli wracają do normalnego toku, więc mam trochę mniej czasu na pisanie i wspieranie was. Postaram się przez weekend nadrobić, cały czas trzymam za was wszystkie kciuki :)) Dziękuję dziewczyny za odzew odnośnie ślubu i gratulacje od was, bardzo mi miło. Zdecydowaliśmy się na wiosnę - a dokładniej kwiecień przyszłego roku. Mam nadzieję że do tego czasu sytuacja już się uspokoi i wszystko bez problemu się odbędzie :)

Rozmyślałam ostatnio sporo nad tym jak chcę moją drogę ku zdrowym nawykom poprowadzić. W swojej historii odchudzania przeszłam już sporo epizodów, niektóre zaprowadziły mnie w ciemne zaułki i wyrządziły wiele szkód, szczególnie w głowie, ciągłe ważenie się, przeliczanie każdej kalorii, strach przed jedzeniem w towarzystwie, odmawianie zjedzenia czegokolwiek na spotkaniach rodzinnych czy nawet ze znajomymi, a po jakimś czasie epizody jedzenia w samotności, wstawanie o 4.00 żeby poćwiczyć........ Tak myślę sobie i stwierdzam że to chore. W pierwszej chwili napaliłam się na to odchudzanie jak na coś jedynego i najważniejszego, ale zaczęłam też obserwować swoją głowę, co tam się dzieje i niestety ale zaraz się pojawiło: - za mało ćwiczysz, - za dużo jesz, - jak będziesz tyle jeść to nie schudniesz, - zrób to szybko, - a może tak detoks, - a może nie jedz tego, nie jedz tamtego, - pokaż wszystkim na co Cię stać, - zważ się, - zważ się jeszcze raz, - za mały ten spadek, postaraj się bardziej, itd. .................................

I wielka frustracja, ogromna wręcz frustracja.

I myślę, że nie o to mi chodzi, wchodzę na wagę i wkurzam się że spada pomału, złoszczę się na siebie, źle myślę o swoim ciele, tłuste uda, boczki, brzuch... Ale jednak to moje ciało, jest teraz takie, tłuste, ale moje. Chcę je zmienić, ale chyba najpierw muszę zaakceptować to jak teraz ono wygląda.

Schowałam wagę, chcę się skupić na zadbaniu o siebie, o swoje wnętrze i o to co na zewnątrz.

W kwestii wyglądu chciałabym :

- poprawić cerę (zdrowa dieta + masaże twarzy)

- zadbać o włosy (wcierki +olejowanie)

- zadbać o kondycję organizmu (ćwiczenia, spacery, rower)

- wybielić zęby (paski wybielające, pasty wybielające)

- zadbać o kondycję skóry ciała (masaże szorstką szczotką + regularne używanie balsamu)

- no i schudnąć (ale bez parcia na cyfry)

W kwestii głowy chciałabym nauczyć się jeść zdrowo, mądrze, bez popadania w paranoję i liczenia każdej kalorii. Chcę się nauczyć ciepło i z miłością myśleć o samej sobie niezależnie od wagi. Mogą być przecież zadbaną kobietą ważąc nawet te 90 kg. Jak będę jeść rozsądnie to ta waga spadnie. Przyznam że nie zawsze mam czas na ruch czy ćwiczenia, czasem dam radę tylko na krótki spacer wyjść i to jest okej. Pracuję, studiuję, lubię wykonywać zadania na 100% i wiem, że nie dam rady być we wszystkim na 100%. A do tej pory tak czasem to traktowałam, że albo jem i ćwiczę na 100% albo lepiej nie próbować w ogóle i jeść cały czas byle co.

Oby  w tej mojej głowie wszystko się poukładało, poprzestawiało i naprostowało :) A za głową może pójdzie też ciało... :D

Avocadooo


  • WracamDoFormy2020

    WracamDoFormy2020

    11 maja 2020, 23:46

    co do cery - dieta to jest podstawa podstawy. Poza tym WODA, a na końcu pielęgnacja. bardzo rozsądne podejście, dojrzałe. to przeciez nie wyścig, i nie chodzi o to , by zrobić to szybko. Ważne, by dążyć do celu z głową. a nawyki o których piszesz - początki są ciężkie, wiadomo, że trzeba się zmuszać do wszystkiego. Ale miesiąc, dwa i wszystko wejdzie w nawyk. olejowanie, wybielanie, masaże, balsamowanie - to przecież nie zajmuje masy czasu, a jak wiele korzyści przyniesie naszemu organizmowi/włosom/skórze/cerze , i jak mocno poprawią nasze samopoczucie :) A co do małej ilości ruchu - pamiętaj, że dieta to 80% sukcesu. Aktywność to tylko dodatek ;) trzymaj się ciepło! i uważaj na siebie w pracy i na uczelni, skoro wszysctko wraca do normy!!

  • Kasia3044

    Kasia3044

    10 maja 2020, 21:35

    Znam to uczucie złości i frustracji bardzo dobrze:( kiedyś nie wiedziałam co z nim zrobić, no to je zajadałam. Teraz mogę tu pisać i obserwować dokładnie co się dzieje :) Niech się nam układa .. w tych głowach :)

  • oliwecka

    oliwecka

    9 maja 2020, 09:03

    Piękny wpis, dziękuję:)) Ogromnie mnie zmotywowałaś

    • avocadooo

      avocadooo

      9 maja 2020, 10:10

      Pisałam z serducha, myślę, że wszystkie tu na vitalii jedziemy na jednym wózku :* Buziaki :)

  • Nina38

    Nina38

    9 maja 2020, 08:58

    Powodzenia - masz piękny cel przed sobą :)

  • CzarnaOwieczka85

    CzarnaOwieczka85

    8 maja 2020, 23:22

    Przerabiałam to samo

    • avocadooo

      avocadooo

      9 maja 2020, 10:08

      Myślę, że większość osób z nadwagą to przechodziła.. :/

  • Passifloraaa

    Passifloraaa

    8 maja 2020, 22:48

    Wiem o czym piszesz:) wszystko to przerobiłam...ważenie się nawet kilka razy dziennie, głodówki, drastyczne diety typu jajko i grapefruit przez kilka...tygodni:( Waga spadała ale potem szybko wzrastała. Teraz na spokojnie, powoli, każde 10 gram mniej, liczy sie tak , jak kiedyś kilogram...a waga..waga schowana, wyciągana tylko raz, w każda niedzielę:)

    • avocadooo

      avocadooo

      9 maja 2020, 10:11

      Ja myślę aby wyciągać wagę nawet rzadziej niż raz na tydzień :)

  • Mamalove

    Mamalove

    8 maja 2020, 22:09

    Mnie też męczy ten stres i frustracja do tego stopnia, że poddaję się i to nie ma sensu. Chyba zacznę dbać o siebie tak jak Ty a odchudzanie potraktuje jak skutek uboczny. Może to będzie złoty środek. Powodzenia

    • avocadooo

      avocadooo

      8 maja 2020, 22:29

      Nawet narzeczony ostatnio zauważył że chodzę jakaś podenerwowana, a ja zamiast cieszyć się miłym czasem z nim spędzanym to analizowałam w głowie czy za miesiąc już schudnę te 5 kg czy tylko 3 kg.. i czy uda mi się osiągnąć cel do ślubu. Nie chcę tak żyć, trzeba nauczyć się dbać o siebie cały czas, niezależnie od wagi i sytuacji :) Nie poddawajmy się :* zróbmy to powoli i bez presji