Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Czy kiedykolwiek złamaliście kość?


Dziś będzie krótko, bo mam tak zły humor i tak mam wszystkiego dość… Mam ochotę wykopać gościa z domu. Niestety to by się wiązało z wyjazdem drugiego gościa, a to sprawiłoby przykrość mężowi. Więc mąż płacze, ja płaczę a gość jak jest niesympatyczny tak jest. Dziś zalazł mi za skórę już konkretnie. Cały dzień byłam miła, pomocna, uczynna i stawałam na rzęsach, aby się przypodobać. I mam kufa serdecznie po prostu dość. Odkąd wróciliśmy do domu, zamknęłam się w biurze i czytałam książkę/przeglądałam internety/drzemałam. Co chwile wpadał mąż po wsparcie emocjonalne, przytulenie i uronić trochę łez. Ja mogłam uciec i zapowiedziałam, że tak zrobię, jeśli mój stan emocjonalny nie pozwoli mi dalej znosić teścia. Ja go zwyzywam, jak tego nie odreaguję inaczej. Może nawet wywalę go do domu. Jutro znów odpocznę w pracy. Mam ochotę wziąć rower, aby być godzinę po pracy w domu, a nie pół. Albo pojadę sobie do Subwaya na kanapkę. Albo na plażę. Nie wiem jeszcze.

Wracając do pytania głównego – nigdy nie złamałam kości. Nie wiem, jak to jest i mam nadzieję nigdy się nie przekonać. A szczególnie nie w najbliższych tygodniach. Ale bywały takie momenty, kiedy tak bardzo rzygałam pracą [jeszcze pracując w szpitalu], że miałam nadzieję, że mnie coś rozjedzie i nie będę musiała iść do pracy przez kilka miesięcy. W NL nawet ze złamaną nogą idzie się do pracy – oczywiście w granicach rozsądku. Opowiem na przykładzie znajomego. Nogę złamał konkretnie. Zaśrubowali go, metalowe płytki dostał. Najpierw w domu ze dwa miesiące. Może dłużej – nie pamiętam. Potem dostał krzesełko i pracę na innym dziale, gdzie podawano mu wszystko, a on tylko docinał rośliny. Pracował wolno i przeszkadzał innym, bo musieli się odrywać od swojej roboty i mu nosić, ale pracował. Tutaj chodzi o nie stracenie kontaktu z ludźmi, dobrostan umysłowy, oraz o aktywność zawodową osoby z uszczerbkiem na zdrowiu. Po czasie dostał wyższe krzesełko i przysiadał sobie przy skrzyni i trochę już chodził. Pracował najpierw po 4 godziny dziennie. Potem trochę dłużej. Kiedy go noga bolała to mógł zostawać w domu. Kilka razy z tego skorzystał, bo noga mu napuchła. Chcieli go zostawić na tym dziale już na stałe, ale chciał wrócić do siebie – na produkcję. Kilka razy musiał znów skrócić pracę lub zostać w domu, bo na produkcji kopie się wózki z kwiatami [ręce są zajęte] i od kopania noga go bolała. Obecnie – po 2 latach – pracuje już od miesięcy normalnie, chodzi normalnie. Powinien zgłosić się rok temu na wyciągnięcie blaszek i śrub, ale to taki typowy lelum polelum i sam nic nie załatwi, a ten, co za niego zwykle wszystko załatwiał – ma wywalone. Wtedy by znów musiał mieć operację, rehabilitację, fizjo, powrót stopniowy do pracy. I wszystko przy zachowaniu pełnej pensji.

Więc nie złamałam nic, wiem, ze miałabym dobrą opiekę gdyby się tak stało, ale wolę nie próbować. Boję się bólu i bycia zależnym fizycznie od męża. Na te rzeczy przyjdzie jeszcze czas.

Jak naładuję bateryjki to będę wspierać męża w środę. Dziś [piszę to we wtorek wieczór] ide przygotować rzeczy na wyjazd rowerowy.

Poniżej dam link do zdjęć z tego dnia. Nie wiem czy znajdę czas, by opisać o co chodzi. https://photos.app.goo.gl/L6tGDAuajjr9HsFe9

  • Alicja19722

    Alicja19722

    7 czerwca 2023, 19:03

    Nigdy nic nie złamałam, ale kilka razy zwichnęłam coś i raz wypadło mi ramie „ z zawiasów” , teraz mam poluzowane i czasem wypada znowu. Gościa współczuje, myśle ze po takiej wizycie jeszcze bardziej docenisz spokój na codzień i kochana osobę obok siebie. Bardzo szkoda mi jego żony. Znosić kogoś takiego to tragedia.

  • sachel

    sachel

    7 czerwca 2023, 11:51

    Nie złamałam.

  • PACZEK100

    PACZEK100

    7 czerwca 2023, 11:40

    Ja na szczęście nie, teraz się martwię jakby tak syn coś złamał bo wszędzie go pełno. A co do gości to współczuję ale pamiętaj że jesteś u siebie. Na plażę bym pojechała a co.

  • krolowamargot

    krolowamargot

    7 czerwca 2023, 10:45

    Złamałam rękę na rowerze, jako dziecko, potem już nic. Co do sytuacji w domu, po prostu bądź sobą. Jesteś u siebie w domu, nie wiem, skąd masz przekonanie, że musisz być miła, uczynna i pomocna dla kogoś, kto na to nie zasługuje. U siebie w domu. Możesz być chłodno- lekceważąca. Mozesz też być niemiła, jeśli taka jest potrzeba chwili. Twój teść i tak nie doceni starań.

  • Krummel

    Krummel

    7 czerwca 2023, 08:11

    Współczuję Sam takiego gościa. Co do pytania, ja miałam złamany nos - podczas wypadku samochodowego uderzyłam twarzą w szybę :P I w De też jest takie stopniowe wdrażanie po długiej chorobie: dwa tygodnie 4 godziny, dwa tygodnie 6 godzin i potem już wraca się na cały etat.

    • Krummel

      Krummel

      7 czerwca 2023, 08:11

      Wam*

  • Laurka1980

    Laurka1980

    7 czerwca 2023, 07:46

    Bardzo Wam współczuje, rozumiem doskonale, jak się możesz czuć.

    • Babok.Kukurydz!anka

      Babok.Kukurydz!anka

      7 czerwca 2023, 08:05

      Przez moment myślałam że to Ty napisałaś mi ten osy komentarz pod postem sprzed dwóch dni. Dziękuję za wsparcie.

    • Laurka1980

      Laurka1980

      7 czerwca 2023, 08:39

      Faktycznie, podobne nicki. Ale nie, to zdecydowanie nie ja.

  • Zabcia1978v2

    Zabcia1978v2

    7 czerwca 2023, 07:43

    Trudno mi sobie nawet wyobrazić jak teść się zachowuje skoro doprowadza męza do łez 🤔

  • Zabcia1978v2

    Zabcia1978v2

    7 czerwca 2023, 07:42

    Myślę że to jest pierwszą i ostatnia wizyta teścia u Was 🙈

  • beaataa

    beaataa

    7 czerwca 2023, 07:18

    Pojechać po pracy rowerem na plażę wydaje mi się super pomysłem. Nie tylko przez teścia..