Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Poszłam tylko po ziemię…


Znów pojechałam do ogrodniczego i znów tylko na moment i po jeden worek ziemi. Wróciłam z trzema i masą doniczek. Z ciekawostek, jakie widziałam to pelargonia na pieńku oraz budka lęgowa wysoka na 3 metry.

Widziałam doniczki z ociekaczem i na początku przeszłam obok nich obojętnie, ale potem uznałam, że kupię sobie ładną doniczkę na stół w ogrodzie. Wodę można kumulować w przestrzeni pod nakładką, a można wyciągnąć korek i nadmiar wody spuścić, by zapobiec przelaniu w deszczowe dni.

Dokupiłam 12 doniczek 17cm oraz 6 doniczek mniejszych. W te większe planowałam wsadzić alstromerie a w te mniejsze truskawki z nasion. Ostatnio zauważyłam, że częstoprzesychają i to dlatego, że korzneie wypełniły już cała doniczkę i brakuje ziemi, która by zatrzymywała wodę na dłużej.

Posadziłam 4 z 5 moich papryk peperoni. Zobaczę czy większe doniczki przyspieszą ich rozwój. Póki co wyglądają lepiej niż piąta roślinka, która została w swojej 5cm doniczce.

Truskawki pomimo porażenia grzybem, zaczęły robić nowe listki. Czyli będą żyć. miały dość spore korzenie i cieszę sie, że je przesadziłam. Wydaje mi się, że będzie mi w ten sposób łatwiej je w domu przechowywać przez zimę. Duże rośliny truskawek, które kupiłam już kwitnące, pójdą na zimę do gruntu. Na razie ogród jest jeszcze zajęty fasolką, ale to kwestia pewnie dni, góra dwóch tygodni.

Do roślinki, która wcześniej stała na stole dokoptowałam malutkiego goździka. Póki co roślinka ta po przycięciu średnio się odnawia, więc boje się, czy przetrwa. Poza tym musiałam rozdzielić bryłe korzeniową, aby zmieścić wszystkie rośliny. Na razie nie umarła, więc jest nadzieja, że odżyje za jakiś czas.

Alstromerie trafiły też w większe doniczki. Widziałam, że ich korzenie ładnie już pogrubiały [alstromerie robią korzenie jakby spichrzowe] i zaczęły uciekać dołem doniczek 9cm. Niektóre jak widać na zdjęciu, kwitną, choć powinny być teraz na etapie usiłowania przetrwania. Są to rośliny, które podczas usuwania starych pędów zostały wyrwane. Wyszło z pociągnięciem za dużo rośliny, i jeśli tylko ma kawałek łodygi i korzenia, to wsadzam do ziemi. Jak widać rośliny te przyjęły się. Najbardziej zależy mi na tricolorze – roślinie, którą wycięłam z alstromerii, którą tesciowa kupiła będąc u nas w NL.

Mam też mniej okazałe alstromerie, które miały ładne, duże korzenie, ale trochę gorsze części nadziemne.

Powodem wyjazdu do sklepu ogrodniczego było kupienie ziemi i doniczki do lawendy. niestety widać było po niej, że jej za ciasno i codziennie przywiędła, bo bryła korzeniowa nie zatrzymywała wody. Wybrałam doniczkę niebieską, aby fajnie współgrała z lawendą. Zdaję sobie sprawę, że mam wielki misz-masz w ogródku i wszystko jest z innej parafii, ale doskonale odzwierciedla to chaos jaki mam w głowie i jak bardzo emocjonalnie do wszystkich decyzji i czynności podchodzę. Ta lawenda, w tej doniczce, jest dla mnie po prosty śliczna.

Wreszcie kwitnie mi floks, z czego się cieszę. Ma chyba miesiąc opóźnienia. Ale cieszę się, że jest zdrowy. Było w nim wiele ciem oraz bałam się, że grzyb go położy. Jak zbiorę ostatnią fasolkę to usunę rośliny i chyba wyrwę resztę facelii lub ją tak rozłożę, aby nie przeszkadzała floksowi.

Szykują mi się słoneczniki, ale póki co widać tylko same łebki.

Pomidory w szklarni coraz lepiej. Wycięłam całe wiadro liści, aby przewietrzyć szklarnię. Dzięki temu jest mniejsza szansa na grzyba, choć podczas sztormu w ostatnich dniach szklarnia była zamknięta. Bałam się, że przez otwarte drzwi wiatr zadziała na folii jak na maszcie i wyfrunie mi cała konstrukcję lub porwie na kawałki. Wtedy to nawet półmetrowe śledzie mi by nie pomogły. Obecnie szklarnia jest ponownie otwarta i łapie wszystkie okoliczne ćmy i trzmiele.

Cukinia też rośnie, Co prawda roślina co chwilę zrzuca malutkie cukinie, ale liczę, że jeszcze kilka uda się wyhodować.

A z radości mojego męża… doszły jego nowe noże. Strach ostrza dotykać takie brzytwy. Standardowo mam zakaz ich dotykania, bo ja używam noży do różnych czynności nie związanych z jedzeniem, a mąż tego nie akceptuje. Mam więc osobne noże, którymi otwieram kartony czy słoiki.