Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
2408


W ostatnich tygodniach moja dieta jest dość kolorowa - jem różnego typu włoskie kluski typu tortellini. W zależności od kształtu i nadzienia, mają one inne włoskie nazwy, ale pozwolę sobie być ignorantem. W różnych sklepach mąż kupuje mi kluski różnych producentów - wege i z szynką, z serami i szpinakiem, grzyby czy marchewka. W pracy nie jem najczęściej nic, piję tylko kawę z zabielaczem, a po pracy jem kluski i piję Inkę z mlekiem. Dojadam też ostatnio całkiem sporo słodyczy. Dieta po *uju, ale co tam. Jak skończy mi się PMS i opanuję ciągoty na słodkie to nawet będzie deficyt. Waga nieznacznie spadła i choć obecnie podeszła 2 kg w górę, to liczę, że po okresie będzie spoko. Jak zobaczę i utrzymam 73 to będzie sukces. Robiłam ostatnio pomiary na siłowni i od czasu jak zaczęłam tak pościć to moje ciało ma się nie najgorzej, a raczej - wszystkie parametry mam powyżej normy. Minerały na full wypas, białka też. Woda w ciele w normie, ilość mięśni i tłuszczu powyżej normy. Nadal sylwetka atletyczna, ale tłusta. 

W walentynki miałam spotkanie w szpitalu. Zaplanowali mi MRI na wieczór i zrobili wgląd w moje kolano. Teraz jak mam już badania to wiem, że nie mam nic w kolanie. Kompletnie nic. Żadnych torbieli ani zmian. Nie wiem jednak kompletnie, co sprawia, że nie mogę ruszać nogą. Że jak usiądę to mam problem wstać, a jak stoję to problem zgiąć kolano. Muszę napisać do mojego lekarza i dowiedzieć się, jak on to interpretuje. Najzabawniejsze jest to, że jak jestem w gabinecie to nie czuję bólu. Bo w aucie siedzę, w poczekalni siedzę, a noga odpoczywa. Chciałabym już wiedzieć i móc ogarnąć tą nogę, bo mam dość chodzenia jak emeryt w wieku 38 lat.

Zaś świętowanie walentynek przenieśliśmy sobie na weekend. Poszliśmy do restauracji w miasteczku obok nas, gdzie zamówiliśmy sobie wine arrangement i 7 daniowy posiłek. Na początek dostaliśmy powitalną lampkę Cavy oraz cream cheese w tartetce z buraka. Później wzięłam dla siebie dodatkowo ostrygę w jakieś zalewie. Dziś nie pamiętam. Dalej wybierał już szef kuchni. Poszły więc kolejno tuńczyk, gazpacio, dorsz, kaczka drink na tequili i wołowina, a na deser sernik czekoladowo bananowy. Do każdego z dań była lampka wina dobrana konkretnie pod dane danie. Na przykład wino podane przy gazpaccio sprawiło, że przestaliśmy czuć pikantność zupy, a zaczęliśmy czuć słodką dynię. Wróciliśmy do domu 5 godzin później na lekkim rauszu i bardzo zadowoleni. Lubię restaurację typu fine dining, ponieważ można tam zjeść rzeczy, o których człowiek nie pomyślałby, że istnieją. Na przykład kiszona czerwona kapusta podana z pieczonymi winogronami.

Skiełkowała mi, po 6 tygodniach, alstromeria. Latem w ogródku miałam białe alstromerie z centrum ogrodniczego i zauważyłam, że jedna z nich ma puchnące torebki nasienne. Przed mrozami zabrałam je do domu i wysuszyłam i następnie wyłuskałam. Miałam kilka nasion, z czego 10 wyglądało średnio lub dobrze i je wsiałam do ziemi. Niestety z 10 skiełkowała tylko jedna. Obecnie znajduje się na południowym oknie i liczę, że będzie z niej ładna roślinka.

Pomidory zaś są już całkiem ładne. Szybko wysychają w tych woreczkach, więc podlewam je dość mocno. Muszę pooglądać dokładnie, czy pojawiają się dobrze rozwinięte korzenie. Jeśli nie, to trzeba będzie ograniczyć podlewanie. Jest tez opcja, aby rozłożyć z korytkach ręczniki papierowe i je moczyć, to w teorii wilgoć powinna bardziej koncentrować się na dole woreczka na dłużej. Chcę też opróżnić szklarenki [pomidory stoją w dolnej ich części, a górna jest już zdjęta], bo mąż kupił nasiona warzyw i trzeba je wysiać.

Ostatnio dowiedziałam się, że moja nauczycielka języka holenderskiego miała operację i nie daje obecnie lekcji. Wpadłam więc do niej wczoraj z kwiatkami. Postawiłam na kompozycję bulw wiosennych z hiacyntami i narcyzami. Wpadłam do niej niezapowiedzianie i sprawiłam jej małą radość. Porozmawiałyśmy o kocach, które robimy na szydełku oraz pochwaliłam się moim pierwszym sweterkiem, który zrobiłam. Później jeszcze popisałyśmy wieczorem trochę o szydełkowaniu.

Gdy wróciłam do domu, panowie kończyli zakładać mi panele na dachu. Niestety nie wyrobili się, więc dałam im klucz do domu i wpadną we wtorek założyć dodatkowe panele na bijkeuken [to ta przybudówka]. Wówczas też ustawią wszystkie komputery i panele zaczną działać. Muszą też zgłosić panele do ewidencji i dzięki temu prowincja będzie miała wgląd, gdzie jest jakie natężenie sieci i jak szybko trzeba modernizować kable. W Holandii wszystkie kable wkopane są w ziemię, więc nie ma słupów elektrycznych, które szpecą krajobraz. Ponadto burze nie zrywają kabli i nie ma blackoutów, jak w Polsce. Niemniej jednak ostatni raz kable w mojej okolicy były modernizowane przed erą paneli i Tesli w każdej wsi, więc ważne jest, aby wszystkie takie instalacje były zgłaszane. Zastanawiam się, czy wówczas mocno skoczy mi WOZ-waarde domu. Od wartości WOZ zależy wysokość podatku od nieruchomości, jaki płacimy. Do tej pory wartość domu wzrosła na rynku o ponad 100 tys euro, a WOZ jakieś 40 tys euro. Klasa energetyczna domu także mi się zmieniła, ale jej nie muszę zgłaszać jeszcze przez 5 lat. W zasadzie aktualizować ją chyba trzeba tylko w przypadku sprzedaży domu, a tego nie planujemy. Gdy kupiłam dom, miał on klasę C. Teraz najprawdopodobniej uzyskalibyśmy klasę A. Może A+ jeśli dalibyśmy nową izolację ścian, dachu i podłogi. Te inwestycje jednak są daleko w planie remontów.

I część ostatnia wpisu - wełna i szydełko.

Ostatnio koncentruję się coraz bardziej na wełnie na kocyk dla dziecka. Kupiłam jedną, aby zobaczyć, jak będzie mi się robić. Była to 100% bawełna włóczka, z której zrobiłam próbnik dla mamy Marcela. Spodobała jej się gęstość, grubość i kolor próbnika. Zatem zaczęłam szukanie włóczki o odpowiednich kolorach. Koleżanka stawia na pastele i beże więc niestety nie ma za wiele wyboru. Patrzyłam w kilku sklepach i na kilku stronach, aż nauczycielka poleciła mi jeszcze jedną stronę...

Koleżanka wybrała sobie wzór kocyka stworzonego z kwadratów z kontrastującym obramowaniem. Muszę policzyć jeszcze i rozrysować jak jestem w stanie ten kocyk zrobić i jaki będzie miał wymiar. Nie może być za duży ponieważ, to kocyk dla rocznego dziecka. Może narzutka na łóżeczko.

Znalazłam w internecie mnóstwo wzorów na zwierzątka. Koleżanka jednak postanowiła, że nie będzie zwierzątek, ale co najwyżej serduszka.

Kolory, które znalazłam na stronie wskazanej przez nauczycielkę odpowiadają palecie, jaką koleżanka chcę dla synka. Do tego poprosiła jeszcze o ciemny brąz - przy czym znalazłam tylko ciemny kasztan. Dokupię go później. Na razie muszę zobaczyć jak zbudowałabym skalę i ile wełen, których kolorów potrzebuję więcej niż jeden motek. W tym celu muszę zrobić kilka kwadratów i zważyć ile wełny z motków ubywa. Zamówiłam pierwszą partię i będę szacować dalsze zakupy. Jestem podekscytowana.

Zaś sama zakończyłam w czwartek mój pierwszy projekt. Kardigan z akrylu. jest super milutki, ciężki i nadal w fazie rozciągania pod własnym ciężarem. Na zdjęciach jest świeżo po zszyciu, więc obecnie wygląda na luźniejszy, bardziej oversize.

Zaniosłam go do pracy w piątek i pokazałam koleżankom. Dwie z nich poprosiły mnie o taki model. Będę zatem robić ceglany oraz czerwony kardigan, z czego ten drugi z ekstra szerokimi rękawami.

  • equsica

    equsica

    26 lutego 2024, 16:00

    Ale sztos kardigan.. aż żałuję że ja się nigdy nie mogę zabrać na taki projekt bo się boje ze nakupije włóczki i potem nic z tego nie zrobię

    • equsica

      equsica

      26 lutego 2024, 16:01

      Robiłaś go na szydelku czy na drutach? Ile włóczki ci zeszlo?

    • Babok.Kukurydz!anka

      Babok.Kukurydz!anka

      26 lutego 2024, 16:45

      na szydełku. zeszło ponad 11 motków chunkey monkey

  • PACZEK100

    PACZEK100

    24 lutego 2024, 21:06

    Uwielbiam takie kluchy i pierogi...Świetny pomysł.na wyjście walentynkowe:)

  • barbra1976

    barbra1976

    24 lutego 2024, 20:11

    Idziesz jak burza z dzierganiem. I co za metodyczność w planowaniu kocyka, jestem pod wrażeniem twojego analitycznego umysłu.

  • Gramatyka

    Gramatyka

    24 lutego 2024, 18:24

    wszystko mi się podoba w tym wpisie, a kiszona czerwona kapusta z pieczonymi winogronami brzmi egzotycznie, jestem ciekawa smaku.

  • Natasha1994

    Natasha1994

    24 lutego 2024, 11:04

    Różnorodność musi być :) fajny ten kardigan, dużo pracy :) pozdrawiam

  • Naturalna!

    Naturalna! (Redaktor)

    24 lutego 2024, 10:02

    👏👌