Oczywiście był pączek, a nawet dwa... Ale spokojnie - obliczyłam dokładną kaloryczność i było coś za coś - czyli zamiast posiłków, a nie oprócz :) Wiem, że nie dostarczyły one tyle i takich wartości odżywczych mojemu organizmowi co trzeba, ale przynajmniej sumienie mam czystrze ;) Waga wciąż powolutku leci w dół - w tym tygodniu nie wyrobiłam pełnej normy (0,6kg zamiast 0,7) ale i tak jest dobrze (szczególnie po tych pączkach :)
A Wam jak minął tłusty czwartek?
agniesiulek
20 lutego 2009, 13:57hejka.ja nie tknęłam pączusia.choć na stole było ich mnóstwo.pozdrawiam,trzymkaj sie:)