Upadam, wstaję i idę, potykam się, wstaję i idę, idę, idę ale coś czuję że jestem w stanie biec, więc zaczynam biec ile sił w nogach, choć to w mózgu wszystkie moje możliwości siedzą. Biegnę, coraz szybciej, i wiem, że ta meta czeka na mnie! Już ją widać zza rogu.
Wy też widzicie swoją metę?
"Grejpfrut znakomicie ułatwia też spalanie tłuszczów. To właśnie jego
niebagatelny wpływ na przyspieszanie przemiany materii i niska wartość
energetyczna sprawiły, że stał się symbolem odchudzania. Ułatwia
trawienie, oczyszcza organizm i przyspiesza przemianę materii. Włókna
pomagają również obniżyć poziom cholesterolu we krwi."
Nimma
11 marca 2012, 23:09U mnie tak sobie :D Jeszcze nie maluję, bo potrzebuję terpentyny i chcę kupić bezzapachową, żeby mnie współlokatorzy z domu nie wyrzucili ;) Tymczasem kasa się wyczerpała i mam na styk na jadło, więc czekam do następnego miesiąca :P A nie piszę bo nie mam o czym za bardzo... Waga stoi, ćwiczę dietkuję, siedzę przy kompie, czyli codzienność bez niczego ciekawego :D Nic o czym mogłabym pisać :D A może brak weny? W każdym razie dziękuję za zainteresowanie :)
Sliwkaaa
11 marca 2012, 11:23Ja po tygodniu diety norweskiej rozstałam się z grejpfrutami na dłuższy okres czasu :-) ale to prawda- są bardzo zdrowe. Mi do mojej mety brakuje jeszcze co najmniej 10kg, więc jeszcze kawałek drogi przede mną. Powolutku i do przodu. Miłego dnia :-)
Nimma
11 marca 2012, 10:00Oj widzę metę :D A grejpfrutów niestety nie znoszę i wymiotuję po nich :(((
HellOnHeels
11 marca 2012, 09:45Grapefruity są pyszne...może nie tak jak pomarańcze, ale też dają rade ;D Moja meta zginęła we mgle...a ja chodze jak dziecko i nie mogę jej odszukać.