Wykupiłam nową dietę... tym razem smacznie dopasowaną. Zobaczymy zaczynam od poniedziałku... czyli od jutra. Niby ambitnie ale co będzie to nie wiem. Cały czas walczę ze sobą i wszystkim co mi się na łeb wali. Tak naprawdę to nie mam już sił. Raczysko zjada moją mamę a ja nie wiem jak Jej pomóc... jutro kolejna operacja... bardzo wysokiego ryzyka. Nie wiem co będzie nawet lekarze blado to widzą. Wyjścia nie ma. W pracy też syf jutro przyjeżdża mój "ulubiony" Jan -holender który szuka dziury w całym. Postaram się wytrwać w postanowieniach...
beatapaulpon
1 sierpnia 2014, 06:46Dzięki dziewczyny
Patisonek_89
28 lipca 2014, 13:28Super, ze zdecydowałaś się na dietę, bo sama z doświadczenia wiesz, że dużo daje a ja cały czas jestem na smacznie dopasowanej i jestem z niej bardzo zadowolona. Co do mamy - współczuję i trzymaj się jak możesz! Wiem, że żadne slowa tu nie wiele pomogą...
sronka
28 lipca 2014, 10:49oj wiem co czujesz mam brata w szpitalu który też walczy o życie, trzeba być dobrej myśli i nie załamywać sie, jestem z Tobą