wczoraj udało mi się juz spakować rzeczy syna i w 90% córki- dobrze że został u babci i dziadka, dziasiaj czeka mnie pakowanie moich i męża- udręka - jak ja nie cierpię pakować :(
z dietą kruuuuucho:(( a @ jak jej nie ma tak nie ma - pewnie czeka na wyjazd- jak ja uwielbiam takie wyjazdy .............
wczoraj wreszcie dotarł stepper- uff 350 kroków w 3 minuty - dzisiaj troche czuje mięsnie na udach - no i dobrze!!
nie uwierzycie - mąz tez się skusił i tez troche ćwiczył- chyba troche sie przejął tym, że mi sie chce - a jemu nie- i musi cos z tym zrobić.
wiecie co zauważyłam?? odkąd zaczełam ćwiczyc - to jakbym miała troche więcej energii - i tak spać sie nie chce, kiedyś o 22 -giej - to juz spałam, teraz to dopiero zaczynam coś robic - (troche ćwiczyć, prasowac) ciekawe na jak długo mi to zostanie :) niestety ale głód dalej jest nie do opanowania wieczorem buu...
wczoraj znowu o 22,30 wszamałam 3 plasterki polędwicy drobiowej - przynajmniej białko ;) no po prostu ten głód jest nie do opanowania, nie wiem juz co z tym zrobic .
myslałm , że ispagul troche mnie zamuli - ale nic z tego :(( pożarłam 3 łyżeczki, zapiłam woda z cytryna i nic. poradzcie co na ten wilczy wieczorny głód? dobrze, że przynajmniej na wypróżnianie dobrze robi.
dzisiaj wieczorem powtórka urodzin szwagra- wczoraj na szczeście udało sie zakończyć imprezke na kawałku tortu sernikowego na zimno i lampce wina musujacego - dzisiaj zaproszenie na kolację - oj znowu dieta pójdzie w kąt
Dzisiaj na sniadanie
1/2 serka chudego ( ok 125 gr)
2 kromki ciemnego chlebka z masłem
pomidor, ogórek, rzodkiewka
herbata zielona, 2 kawy, woda z cytryną
a obiad?
biała kapusta, ziemniaczki, kawałek rzeberek duszonych w sosie własnym chyba niezbyt dobrze kalorycznie - ale trudno,
kolacja??
to się okaże...
do zoo...w piątek - przed wyjazdem :)) hurra!!!!!!!!!!!!!!!!!!