Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
...


no cóz spałam tylko 4,5h i padam z nóg w w pracy taki młym, że nic mi sie nie chce:(
wczoraj wieczorem troche Cwiczyłam, 2 min skakanki i takie jakies cwiczenia , które przyszły mi do głowy.
ale nie było tego za duzo.
dziaj jestem strasznie głodna tak jak w poniedziałek - może uda mi się jakoś przezwyciężyć ten wilczy głód.

zaleje się się zaraz wodą, mam jeszce w szafce ispagul - może mnie zamuli - oby!!
Menu:
po obudzeniu kawa
w pracy mate finezja
sniadanie:
jogurt z płatkami  ( 198)
1 krówka ciągutka- nie mogłam sobie odmówic - jakieś 50 kcal??
nie wiem,
kawa
II śniadanie kefir 0%- 400 ml ( 100 )- troche mało tych kalorii - ale tak pisza - no cóz muszę w cos wierzyć
jabłko (80)
2 chlebki ( 60)
yerba finezja

Podsumowanie po śniadaniach: 490 kcal!!!

no cóż,
obiad bedzie kalorycznuy spagetti z sosem,

pewnie będę głodować albo znowu bedzie obżarstwo ;((
dobrze że skonczyły sie pistacje - mój największy wróg- co ja poradzę na to , że tak mnie wciągają??a moje dzieci sa nieszczęsśliwe jak ich nie ma - błędne koło

kolacja:
3/4 puszki tuńczyka w oleju i 2 kostki czekolady