Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Nadchodzę, dzień dobry. Będę wege.


Święta to dobry czas by zacząć dietę. 

U mnie z dietą było zawsze krucho. Moja dupa jest wielka tylko z mojego powodu. Nikt się do tego nie przyczynił tylko ja sama. Rozpoczęcie nowych studiów, nadmiar zajęć, praca, stresy- wszystko to zajadam McDonaldem. Ah, jak ja kocham Mcdonald. Te tłuściutkie hamburgery i chrupiące fryteczki, a do tego ciasteczko. 
Dosyć tego! Odliczam dni jak w wojsku, dni do wyjazdu do Francji. A zostało mi 49 dni. 

Przez ostatnie kilka dni podejmowałam trudną decyzję o wypróbowaniu diety wegańskiej. Wszystkiego w życiu trzeba spróbować. Jutro z rana pójdę na badania cholesterolu i trójglicerydów- zawsze były te wyniki u mnie wysokie. Jutro dojadam resztki poświąteczne. Tak, tak, wiem. Powinnam zacząć od już. Od teraz. Od tego momentu. U mnie nie działa. Potrzebne tu pasmo przygotowań, psychicznych preparacji, zakupów. 

Nie robię tego na własną rękę. Spróbuję z kampanią: http://www.zostanwege.pl/zostan-wege-na-30-dni/

Moje poprzednie pamiętniki były smutne. Smutaśne, płaczące. Ten taki nie będzie. Będzie jasny, kolorowy, radosny. Bo tym razem mi się uda. Na pewno się uda. MUSI.



  • amanda.joanna

    amanda.joanna

    22 kwietnia 2014, 14:51

    Życzę z całego serca wytrwałości i stabilnej utraty zbędnych kilogramów :)