Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Upiekłam szarlotkę... Dziękuję za wczoraj.


Tak więc upiekłam dzisiaj szarlotkę. Nie dietetyczną- normalną. Nie będę jej jadła, bo nie ciągnie mnie do niej, a poza tym na jednym kawałku i tak by się nie zakończyło, więc nawet nie zaczynam.

W niedzielę zrobię sobie deser tiramisu - zmieniony, bo nie lubię surowych żółtek i jeszcze ten tłusty ser- mascarpone. Zrobię go z okrągłych biszkoptów nasączonych kawą, którą posłodzę miodem i z serkiem homogenizowanym naturalnym. Myślę, że będzie to dobre.

Ostatnio nie mam ochoty na słodycze, ale niedziela jest pod tym względem najgorsza:( Zawsze w niedzielę mam ochotę na słodycze. Może to z nudów?


Bardzo, naprawdę bardzo Wam dziękuje za wczorajsze komentarze:) Niestety to nie jest ani motywujące, ani " terapia szokowa" dla mnie. Później mama wręcz narzeka, że wybieram bardziej dietetyczne jedzenie niż kotlety schabowe, a przecież na schabowym, panierowanym kotlecie ciężko schudnąć.

  • misiabela94

    misiabela94

    27 lipca 2012, 15:47

    Ja też tak mam,że nie mogę skończyć na jednym kawałku jak normalny człowiek... A chciałabym. Może kiedyś będę potrafiła jeść z przyjemnością placka i zadowalać się jedną porcją ;p Tobie życzę tego samego i powodzenia ;)

  • KaCjaTka

    KaCjaTka

    27 lipca 2012, 15:08

    A może właśnie nie powinnaś gotować tyle smakołyków? Może gdybyś skupiła się na lżejszych potrawach łatwiej byłoby Ci się skupić na odchudzaniu. No wiesz, nie kusiło by tak. Połączyłabyś przyjemne z pożytecznym bo widzę, że lubisz pichcić :-)

  • september21st

    september21st

    26 lipca 2012, 21:19

    Damy radę. Musimy uwierzyć w siebie :) Mieszkasz w Rzeszowie? Nie chodzisz czasem na mecze siatkówki? ;)

  • dusia822

    dusia822

    26 lipca 2012, 19:16

    mniam...

  • itmit

    itmit

    26 lipca 2012, 16:41

    ale smaka mi narobiłaś tym wpisem ;D - kocham szarlotkę ;D