Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
piekielna zmiana czasu


Ale jestem wykończona. Dopiero wróciłam do domu. Rano byłam na siłowni, ale robiłam tylko siłowy, więc zeszło mi 1,5h. Później śniadanie, spacer, a na 17.30 byłam na seminarium o przyszłości długu publicznego. W drodze do domu zahaczyłam o Stary Browar i kupiłam sobie nowy strój na basen i kilka rzeczy w Douglasie, m.in. brzoskwiniowy lakier, którym własnie pomalowałam paznokcie i teraz muszę walczyć ze snem i czekać aż wyschnie. Jutro (w sumie to dzisiaj) wstaje standardowo o 6, na 8 skocze na siłownie zrobić trening cardio i troszkę na pośladki. O 12.30 odbieram koleżance dziecko z żłobka i skoczymy na spacer. Na 16.30 mam rosyjski, a wieczorem pewnie w końcu jakieś plenerowe piwo.
Byłam ostatnio w kinie na Igrzyskach Śmierci. Przeczytałam (a właściwie wysłuchałam audiobooki) wszystkich trzech części i muszę stwierdzić, że film był FENOMENALNY. Bez kilku zmian z fabułą książki oczywiście się nie obyło, ale to chyba nie nowość. Gorąco polecam! Film z kategorii niby science fiction, ale można dopatrzyć się tam wątków sensacji, fantasy czy nawet romansu. Genialna sprawa. Z chęcią obejrzę jeszcze raz.
Menu:
śniadanie: jogurt i kawa
II śniadanie: budyń
obiad: pierogi z mięsem
podwieczorek: kefir
kolacja: wędzona makrela

Peace!
  • beFittt

    beFittt

    29 marca 2012, 10:37

    koniecznie! :))) ogarnij film, bo tutaj to mam mobilny play więc nic z tego i oglądamy jak przyjadę :)

  • Libentis

    Libentis

    29 marca 2012, 10:24

    To ja się piszę na wspólny seans :D