jak w tytule.
dzisiaj sytuacja awaryjna, musiałam iść do pracy na 9, a planowo w środy mam na 12. w związku z tym oczywiście tylko szybkie ekspresowe sniadanko MM. Obiad przedszkolny wcale nie MM. Kapuśniak byłby ok ale jeszcze wciągnęłam kopytka. A potem wrózba Paskudki się spełniła. Jak już się zacznie to leci. W domu awaryjnie zostawieni bez obiadu Młodzi zrobili z pomocą dziadka placki ziemniaczane. A potem biegiem po pracy przed wizytą u ortodonty kilka wpadło do brzusia.
wizyta jak zwykle - kasa, kasa, kasa..... Aparat na górę - 1500, aparat na dół 1500. każda kolejna wizyta raz w m-cu 100. Usmiech córki - podobno bezcenne.....Ehhhh, i skad na to wziąc???
jesem tak padnięta, że nawet na stepper nie wlazłam. i źle sie czuje, zaczyna mnie gardło boleć.
No to pomarudziłam, moge iść spać spokojnie. Dobranoc!
Just82
18 listopada 2010, 08:42Placki ziemniaczane! Mniam ;) Ale mi smaka narobiłaś ;/ A może sobie zrobię kiedyś z cukinii , czy bakłażana? Ale to już nie będą ziemniaczane ;( Aparat ortodontyczny to coś co czeka i moją córę ;/ Wydatki, za wydatkami... Trzymaj się!
paskudztwoo
18 listopada 2010, 04:42buuu sorry nie chciałąm wykrakac buuuu
aischad
17 listopada 2010, 22:45nic się nie martw, kopytka i placki były, ale za to dzień miałaś aktywny, więc powinno być wybaczone:)))
kotka.zabrze
17 listopada 2010, 21:52Masz rację...obiady przedszkolne są bardzo niedietkowe ( często są potrawy mączne -kopytka,kluski)....pozdrawiam