Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
21 styczeń


Już teraz wiem, jak czuja się moje przedszkolaki gdy mówią łamiącym się głosem i wzrokiem błagającym o telefon do mamy "plose pani, boli mnie wsystko" :( 
Dopadła mnie jakaś mieszanka grypy, anginy, przeziębienia, bolących i chcących się wypluć płuc. W związku z tym zdrowo się odżywiam nadal, włączając w to muffinkę, którą upiekło dziecko moje ukochane dla Dziadków, i napoleonkę na uroczystości przedszkolnej. Zresztą mój ulubiony MM mówi, ze jak coś zjesz niedozwolonego to należy przejść nad tym do porządku dziennego, a ja się stosuje do zaleceń i w związku z tym przechodzę :)
Ponadto mój plan żywieniowy wykonany na dobry plus.
ś: g 7.30 jogurt i kawa,
obiad w szkole: 11.45: kabanosy i pomidorki koktajlowe,
podwieczorek na Dniu Babci: 14.30 napoleonka i kawa,
drugi obiad: 16.30 kurczak pieczony i sałatka z pekińskiej,
18.00 muffinka.

Do tego zielona herbata w ilości 0,5 litra, malinowa ze 2 litry i brak ćwiczeń, 
bo siła w zaniku a mięśnie bolą jak po maratonie :/
Waga na dziś: 85,9. 
aleeeee, lżej bo pasek w spodniach mniej ciśnie :) 
Jutro czeka mnie wizyta u lekarza, wszyscy w domu zachorzali, dzieci i ja. Męża wyprawiłam z zapasem gripeksu, bo jak by co to w końcu syfa w domu załapał (hihi)
Ale on zaprawiony, szlaja się po byle jakich parkingach, to sie go byle co nie chwyci. Oby.
  • gingerka66

    gingerka66

    22 stycznia 2013, 09:55

    Kuruj sie Bidulko:) Na te male odstepstwa uwazaj , zeby sie w codziennosc nie zamienily. Buzka...