Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
17 tc.


Hej kochane! Standardowo dodaję zdjęcie z 17 tygodnia. Z opóźnieniem, ale miałam trochę do załatwienia.

Ta sukienka jest świetna do takich porównań (zakochany)


Wesele - no kurcze nie było porównania. Narzeczony nie pił i wiecie, tańczył ze mną cały czas, aż mnie Dzidzia coś zakuła, ale to z wysiłku (bo serio tańcowaliśmy non stop prawie) - nic się nie stało, wszystko jest póki co na razie ok... Nie piliśmy :)


No i tak, nie pisałam, bo wiecie... Dostałam pierwsze zlecenie ułożenia diety. Na miesiąc! Siedziałam nad tym 4 dni, praktycznie non-stop, bo chciałam to szybko skończyć. Dziewczyna chce jeszcze, żebym zrobiła jej jadłospis dla jej męża, który jeździ tirami. Chyba się tego podejmę, ale najpierw... Robię jadłospis dla siebie, bo ważę już 110 kg!!! 5 kilogramów już na plusie... Kur... Niedobrze! Bardzo niedobrze. No niestety lubię jeść, ale teraz jak sobie ułożę jadłospis to mam nadzieję, że będę się trzymać.


W piątek wieczorem się wyprowadzam! W końcu!!! Boże jak się cieszę. Najbardziej dlatego, że będę z Moim już cały czas. Do siebie mam 25 km, będę miała auto, bo teściowie zostawiają swoje - całe szczęście. Nie to, że jestem wygodnicka, ale już w ciąży to mi się przyda auto, chociaż chodzenie też. Jednak planuję codziennie chodzić po mieście, nawet jak Mojego nie będzie w dzień (bo wieczorem tak się fajnie leży, poza tym są Policjanci oraz Sprawiedliwi :p).


A. I Kochane. Wiecie co stwierdziliśmy z Narzeczonym... Bardzo się nad tym zastanawiałam. Na prawdę bardzo! Narzeczony powiedział jasno. Mam iść na studia i koniec. Oczywiście ja bardzo chcę iść, ale jak wiecie - kwestia finansowa. Powiedziałam mamie, że zdecydowałam się pójść. Nie wiem jeszcze jak zapłacę, ale pójdę. Ona powiedziała, że chociaż połowę postara mi się dołożyć. Uff... No, niestety od rodziców nie mogę liczyć na pomoc pieniężną, bo są w czarnej, głębokiej d...ie! No ja to rozumiem, ale i ja sięgam dna. Ugadałam się z mamą, że da mi umowę o pracę i mam jej oddawać wszystko co idzie na zus czyli 1000 zł hahahahaha! Mi zostaje 530. XD Zajebiście, nie? A teraz to już nawet nie przepracowałam całego miecha, bo nie ma możliwości mi płacić i w sumie mam 1000 zł na zeszycie. Z czego większość oddam ZUSowi, bo mam zwolnienie lekarskie od 21 sierpnia (nie wiem właśnie czy wtedy liczy się ubezpieczenia za cały miesiąc czy za te dni, które przepracowałam).

Na szczęście mam pewien pomysł jak rozwiązać problem z zapłatą z studia ( możliwość rozłożenia na jeszcze mniejsze raty), ale no zobaczymy co zadecyduje siła wyższa. Dopiero po 10 września mogę się dowiedzieć, bo są na urlopach.

Będę też kminić praktyki jak najszybciej jeśli mi pozwolą studiować, ale już miejsce prawdopodobnie mam. Nie wiem tylko czy mi pozwolą w ciąży robić, ale jeszcze będę dzwonić tam.


Ojojoj! Ale się rozpisałam. Jak zwykle o życiu, a nie o diecie, której w sumie nie ma. (szloch) Nie mam miedzi to i nie jem awokadów, łososiełów i kiełków. Tylko ziemniaki, pierogi i grochówki. -.-


Dobra, ziomki, ja uciekam sobie jadłospis komponować, bo do jutra do wieczora mam czas, żeby to ogarnąć, bo będę JESZCZE miała drukarkę (ale dzisiaj Narzeczony właśnie zaproponował kupienie drukarki <3). A spieszę się tak, bo mam wersję testową programu do układania jadłospisów i nie mogę wydrukować jadłospisu tylko muszę go PRZEPISYWAĆ! Wyobrażacie sobie 80 stron pisania w wordzie?! Ja to ostatnio przeszłam :)

  • pozytywna16

    pozytywna16

    8 września 2018, 10:59

    Brawo! Podjeliscie najlepsza decyzję jaka można było :) zobaczysz, że wszystko się ułoży :) Powodzenia!

  • akitaa

    akitaa

    7 września 2018, 16:57

    I Ty tu na tych zdjęciach ważysz 110kg?? Niby gdzie je masz? :P

    • Bezimienna661

      Bezimienna661

      9 września 2018, 09:58

      W brzuszku. W nogach. W dupci, W rękach. Wszędzie tylko nie w cyckach! :D ahahaha. :P Mam dużo mięśni i też dużo tłuszczu i jest...

  • coconue

    coconue

    6 września 2018, 11:26

    A nie lepiej, jak założysz sobie sama firme, wtedy placisz zdecydowanie mnie, bo sa mega ulgi jak rozpoczynasz dzialnosc.

    • Bezimienna661

      Bezimienna661

      6 września 2018, 13:06

      A to ja oczywiście chcę, ale kompletnie nie mam pojęcia co do czego... Myślę, że po studiach coś będę już działać w tym kierunku ;( Masz swoją firmę?

  • g.ula

    g.ula

    6 września 2018, 09:42

    A czy jako bezrobotnej ZUS nie bedzie Ci płacił macierzynskiego 1000zl? Tak slyszalam.

    • martiniss!

      martiniss!

      6 września 2018, 10:17

      To i tak dopiero po porodzie ;) Nikt za zaciążenie nie będzie płacił przecież. A do tego czasu trzeba wyżyć. Ja bym była załamana. Ale ważne, że jakoś mama Ci pomaga by mieć ubezpieczenie i jakieś drobne na życie. Co do studiów. Mówią, że w ciąży kiepsko się "myśli" :D roztargnienie, zmęczenie, ocieżałość. Niby dopiero 17 tydzień, ale 17 tydzień to już 4 miesiąc, raptem za 3 będziesz już puchnąć. Dojdzie brzuch obciążający kręgosłup. Kiepski sen za pewne. Ja bym poczekała ze studiami, chyba że masz uczelnię niedaleko i wiesz że sobie poradzisz. Poza tym udałoby Ci się zrobić tylko pierwszy semestr. Bo potem poród. I totalny brak czasu i sił na studia. Później macierzyński. Może lepiej byłoby w tym czasie zrobić jakiś kurs? Właśnie do czasu porodu? Np. językowy? Albo inny. Życzę zdrowia i dużo uśmiechu :)

    • Bezimienna661

      Bezimienna661

      6 września 2018, 11:21

      Mam umowę o pracę :)

    • Bezimienna661

      Bezimienna661

      6 września 2018, 11:25

      martiniss ciężko się myśli?! Kobieto, facet mi coś mówi, ja na niego patrzę, słucham, ale jak przyjdzie co do czego to ja w ogóle nie pamiętam, żeby mówił coś takiego. Paranoja ahhahah :D A wcale nie jestem zmęczona czy ociężała, bo nie pracuję teraz a i tak mózg jakoś szwankuje :D Teraz się wyprowadzam do miasta, więc żaden problem z uczelnią. Tym bardziej, że jakbym wzięła dziekankę to zapewne bym już nie wróciła na studia, bo dziecko, bo to, bo tamto... Dam sobie radę, u mnie dziewczyny rodzą i normalnie chodzą na zajęcia. W zasadzie taka jedna wytrwała, reszta poległa :D A ja chcę sobie udowodnić, że dam radę! Nie wiem jak to będzie, tak sobie tylko gdybam na razie. Ale jestem dobrej myśli, a pozytywne nastawienie to wszystko. Ja bez pracy oszaleję, wiem, że dziecko będzie, ale ja będę z nim 24/7, a jak pójdę w sobotę i niedzielę na cały dzień to dziecko zatęskni, Narzeczony się zajmie i jakoś może to pójdzie :)