Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
piątek trzynastego :)


Waga 74,1 kg! Bardzo się cieszę. Odganiam wszystkich którzy proponują spróbowanie plasterka, pół łyżeczki czy coś w tym stylu. Daję radę, ale bardzo mnie wkurzają. Dzisiaj ma być sushi, od którego odcięłam się zdecydowanie.

W związku z urlopem mało chodziłam i może dlatego zmiana tylko o pół kilo. Ale jakoś do celowego ruchu nie mogę się zmusić. Koleżanka (a zna się na tym) uprzedziła, że całkowicie bez ćwiczeń raczej nie osiągnę 60 kg. Wiem, ale na razie ograniczam się do diety i ograniczam alkohol, bo mi bez niego fajniej.