Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
po długim weekendzie - konflikt w rodzinie


Bardzo udany czas od czwartku do niedzieli. Spanie, rowery, lody, KSW, dobre jedzenie, słońce, Zupa nic, domowe SPA, Anna Karenina, Opole, Ranczo.

Mamy, niestety, konflikt w rodzinie. Vinyl i Weber warczą na siebie i całkiem mocno napadają. Akcja rozdzielanie była emocjonalna. Alek podrapany, nadgarstek zwichnięty, Weber wystraszony (chociaż przed nim ratowaliśmy Vinyla), Vinyl zawzięty jak jamnik. Gama i Fela obojętne na sytuację. Weber waży ok. 15 kg, Vinyl ok. 8 kg. Weber ma 10 miesięcy, Vinyl 2 lata i 8 miesięcy. Weber wygląda jak mieszanka jamnika i rotwailera, Vinyl jest mieszanką jamników. Zobaczymy co będzie dalej.

W piątek uzupełniliśmy wyposażenie rowerów. Byliśmy na lodach (muszę mieć cel jazdy, inaczej nie znoszę), coraz lepiej mi się jeździ. Niepewnie się czuję jeśli chodzi o koordynację, chyba założę lusterko wsteczne. Muszę też mieć hamulec przedni, bo pedałami nie bardzo mam zwyczaj hamować, poza tym lubię jak rower po prostu staje w miejscu. Tak jeździłam kiedyś i to mam w oprogramowaniu na stałe wryte.
Żeby wzmocnić koordynację wróciłam do ćwiczenia na keyboardzie. Sto lat katuję.

Darek wynalazł bransoletki magnetyczne. Przyszły już w piątek. Moja jest prześliczna.

Pierwszy dzień Opola podobał nam się, szczególnie kondycja i rześkość Andrzeja Rosiewicza. Śmieszy nas, że Mazowsze było w chórkach części bigbitowej, a w folkowej już nie. W sobotę oglądaliśmy KSW, a w niedzielę Opole nic ciekawego nie prezentowało. Zaproszenie Vondrackowej do udziału w festiwalu polskiej piosenki rozbawiło nas bardzo, chociaż Ją lubimy i prezentowała się wspaniale.
Musieli zabezpieczyć frekwencję na estradzie, bo z samymi zmarłymi Artystami trochę pusto by było.

Bardzo nam się podobał film Zupa nic. Lata osiemdziesiąte. Ja oglądałam wspomnieniowo, Młodzi z zaciekawieniem. Alek powiedział: może nie było łatwo, ale życie międzyludzkie kwitło.
Tak naprawdę to teraz jest często dużo trudniej. Obejrzę ten film jeszcze nie raz.

Czytam z przyjemnością Annę Kareninę. Podobają mi się krótkie rozdziały. Tłumaczenie Kazimiery Iłłakowiczówny. Anna nie była szczupła. Miała ciałko :)

Dzisiaj na obiad mam kaszę pęczak z kolendrą, jajka na twardo i sos serowo - porowy. Pomidor i ogórek kiszony. Zdecydowanie mniej teraz jemy, czuję luźny brzuch, chociaż otłuszczenie brzucha jest widoczne.