Kryzys jakiś wtorkowy mnie dopadł. Pogoda bez słońca, troszkę deszcz i było mi nie fajnie. Poddenerwowanie, głód, niezadowolenie. Wkurzała mnie myśl o kaszy. Miała być kasza z mielonym mięsem, kukurydzą i fasolą. Taka pulpa. Zrobiłam pulpety gotowane, do tego będą ziemniaki na wymianę za kaszę i buraczki ze słoika od Cioci. Zmieniłam czas przygotowania obiadów ale to od przyszłego tygodnia wejdzie w życie, te kilka dni sama zrobię podmianki. Pozostałe posiłki są w porządku, chociaż też trochę zmieniam. Kalorii chyba nie przekraczam, albo trochę.
W sobotę nie jedziemy na działkę, bo jeżeli pogoda będzie pochmurna to impreza urodzinowa będzie w domu, wtedy będzie kłopot z opanowaniem energicznego nieusłuchanego trzylatka, energicznego bojaźliwego Vinyla i kota. W sumie kot pójdzie sobie więc tylko zostanie zapach dla Vinyla na pokuszenie. Poza tym ja zdrowieję, to lepiej spać w domu.
Na działkę pojedziemy w niedzielę, przygotować pościel, sprzątnąć, zapisać co przywieźć, zgrabić skoszoną trawę.
Rozśmieszyła mnie firma ubezpieczeniowa. Do ubezpieczenia jest rower elektryczny, kupiony 31 maja. Firma zrobiła polisę, dzisiaj, z okresem ubezpieczenia od daty na paragonie do 30 maja 2024, czyli prawie dwa tygodnie byłabym w plecy. Bo oni tak robią. Ciekawe, czy w grudniu też by zrobili na rok od 31 maja?
PACZEK100
14 czerwca 2023, 14:02U mnie dzisiaj taka pogoda depresyjna....normalnie mnie wkurza też już
BG1966
15 czerwca 2023, 10:35na szczęście "nawet najdłuższa żmija przemija" :) zawsze to sobie przepowiadam ;)