Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Pierwszy kilogram z mną:)


Dzisiaj dzień zaczyna się po prostu cudnie.
Poranne ważenie i oto 81,1 kg czyli 1,1 kg zgubione.
Pierwszy sukces:))
10 dzień bez papierosa- zaliczony:))


Wczoraj mąż w obroty wziął mój orbitrek bo strasznie skrzypiał i nie dało się na nim ćwiczyć. Skrzypiał pewnie przez to, że przez rok służył mi za suszarkę do ręcznika:) haha...
Dzisiaj z piwnicy muszę iść wygrzebać piłkę do ćwiczeń bo gdzieś tam ją upchałam.
Aż wstyd się przyznać ale tych gadżetów do ćwiczeń to ja mam chyba z tuzin. Wszystkie to prezenty od mojego kochanego. A co najbardziej wprowadza mnie w zakłopotanie to nasza siłownia w piwnicy. Mój mąż jakoś zawsze potrafił regularnie ćwiczyć. ja zawsze miałam 150 innych rzeczy do zrobienia. A to posprzątać a to pobawić się z dziećmi, zawsze coś.
Teraz stwierdziłam, że jeżeli chcę żeby moje dzieci miały szczęśliwą mame muszę zacząć o siebie dbać. Zresztą dzięki tym ćwiczenią mam więcej energii na wszystko.
Jak narazie to dopiero 3 dni ćwiczeń a ja już wielką różnice czuję.
Oby tak dalej trzymać