Waga stoi sobie w miejscu, ale jakos specjalnie mnie to nie martwi. Chyba żołądek mi sie skurczył, bo jem o wiele mniej, na słodycze tez nie mam takiej ochoty jak dawniej. Poza tym mam ,,kulkę stresową " w żołądku spowodowany pracą. Kurczę, czy ja zawsze muszę się tak wszystkim przejmować...W końcu dostanę wrzodów na zołądku i tyle...
Wstałam dziś rano, umyłam okna. Teraz już wyraźnie widzę jeziorko za oknem. A wokół jeziorka ludzie biegaja jak opętani. Podziwiam, bo nie znoszę biegania. Kiedyś próbowałam się zmusić, ale nic z tego.
Jutro przyjeżdża Alrik.To jego trzecia wizyta w Polsce. Tym razem zostanie 6 dni. Kompletnie nie mam pomysłów jak mu uatrakcyjnić ten pobyt. Niby mieszkam w Warszawie i możliwości miasto daje sporo, a kreatywności u mnie ostatnio za grosz. Marazm mnie opanował. Chyba troszkę przez sytuację w pracy, która do końca nie jest dla mnie jasna i budzi to we mnie niepokój.
No nic...Pora do pracy. Dobrego dnia:)
monalisa191
22 marca 2012, 10:55TEZ kiedys nienawidzialam biegac i uwazalam< ze to sport dla idiotow:)
monalisa191
22 marca 2012, 10:54kup przewodnik:) Czasam izapominamy o tym, co mamy pod nosem. Zakladam,ze znasz wszytskie miejsca w nim opisane, ale dla "obcego", kazdy nowy punkt wycieczek moze byc ciekawy. POza tym, romantyczne kolacje i wspolne gotowanie to tez dobra zabawa:)