2 tygodnie i waga pogalopowała daleko od paskowej. Najpierw przez tydzień był Alrik, potem wesele-świetne wymówki,żeby sobie niczego nie żałować. Potem był ciężki tydzień w pracy, nieregularne, przypadkowe posiłki, a teraz zbliża się @ i czuję jak z godziny na godzinę puchnę. I znów trzeba gonić pasek. Trochę to potrwa...Nie od dzis wiadomo,że z Wami jest łatwiej.
Menu na dziś: śniadanie: owsianka z rodzynkami, garść winogron, kawa inka karmelowa, II śniadanie: jogurt i brzoskwinia, obiad: leczo, podwieczorek: brzoskwinia, kolacja: 2 jajka na miękko, sałatka z papryki i pomidorów
ps. @ tygodnie nabyłam gazetkę z płytą dvd zawierającą ćwiczenia Chodakowskiej. Pora sprawdzić, czy dam radę. czuję,że będzie ciężko, ale słowo się rzekło:)
pollla
22 września 2012, 16:54to co?to do roboty!Samo się nie zrobi:)))
kotek1981
22 września 2012, 11:21Powodzenia! Przeszłość nie istnieje, tylko dziś i jutro się liczy. :)