Wytrwałyśmy do samego końca:)Maraton zaczął się o 22.00, a zakończył się punktualnie o 6.00.Było kilka momentów, kiedy delikatnie przysypiałam, ale dałam radę!:)Co oglądałyśmy?
Najpierw był ,,Poradnik pozytywnego myślenia",potem ,,Kochankowie z księżyca", ,,Cafe de Flore" i na końcu ,, Drive". Niezły mix:)Żaden z filmów nie zachwycił mnie, ale przypadła mi do gustu muzyka z ,,Cafe..." i ,,Drive". Boska, klimatyczna, inna... Poza zerkaniem na filmy cały czas gadałyśmy z koleżankami, za co pewnie współoglądający przeklinali na w duchu;) No cóż, my gadałyśmy, reszta mieliła jęzorami czipsy i popkorn. 1:!:) Po dotarciu do domu dopadło mnie zmęczenie i poszłam spać.Trochę męczące, ale raz na jakiś czas taki maraton filmowy ma swój urok:)
Dietowo dzis nie jest najlepiej, a nawet kiepsko. Jestem w domu rodzinnym, a takie pobyty rządzą się swoimi prawami:)
darkcherrymocha
18 lutego 2013, 12:50Eno, jak dla mnie playlista super. rive to jeden z moich ulubionych filmów, uwielbiam przerysowane filmy akcji :) Muzyka boska. A jak Poradnik i Kochankowie? Od dawna wybieram się na nie do kina! Szacun, że dałaś radę do 6:00:)
Cailina
16 lutego 2013, 20:34Brawo, ze nie zasnelas!