Wczoraj wieczorem wybierałam się wreszcie pobiegać. Przysięgam, że nawet miałam ochote i nawet czasu mi starczyło. I co? I nici!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Tak wiało, że bałam się że mi jkąś gałęzią przywali.
No coż pewnie każde wytłumaczenie jest dobre, ale dzis jak za oknem nie będzie takiego szaleństwa to pobiegnę.
blizka
8 kwietnia 2011, 17:48och ja uwielbiam upały. Kiedy wszyscy skwierczą ja sie czuje wysmienicie. Mój mąż mówi ze ja jestem "inna". No może ma rację.
BettyBoop6778
8 kwietnia 2011, 16:50Tutaj tez bys sobie nie pobiegala. 36 stopni dzis. Zdechnac mozna...
sylwiesss
8 kwietnia 2011, 15:19...a mnie tak wciagnęło bieganie,że tylko o tym myślę:)...no i póki co żadna pogoda mi nie przeszkadza:))) Powodzonka życzę...widzę że coraz bliżej celu:)
jablkomieta
8 kwietnia 2011, 14:50ja tez za bieganie sie zabrac nie moge, moja marna kondycha mnie dobija;)