Laseczki!
Muszę dodać wpis, bo rozpiera mnie duma. Nie pamiętam kiedy przejechałam prawie 20 km rowerem. No nie pamiętam... ale dziś przejechałam, bez chwili przerwy i jestem z siebie dumna. Jak nie zacznie siekać i walić z nieba to jeszcze na małą rundkę wybiorę się pod wieczór.
A to dwa zdjątka z jakże przyjemnej trasy... asfaltowa. Ruchu samochodowego brak. Wokół sama natura. :) Lekkie wzniesienia. Pięknie.
i tutaj podobne:)
Ogólnie poleżałam bykiem półtora godzinki i opalałam plecy i zad, ale to słońce jakby chciało, a nie mogło i raczej niedobrązowiłam się tak jak z przodu, ale nieważne. Jeszcze nie raz słońce w tym roku zaszczyci Nas swoją obecnością.
Dziś z jedzeniem oczywiście wzorowo. Staram się jeść 4-5 posiłków dziennie. Na mój obiad przez ostatni tydzień gości ryba. :) Przyrządzam ją raczej podobnie, ale na zakończenie traktuję ją inaczej. Dziś np. filet rybki skropiony sokiem z cytryny, pieprz, ostra papryka, suszony koperek, kilka krążków pokrojnego pora... wrzucam na 20 minut do pierkarnika rozgrzanego na 180 stopni. Rybę piekę sreberku. Po 20 minutach wyjmuję i kładę np. plasterki sera zółtego, tak jak dziś... albo 3 plasterki sera camembert... albo rozbijam jajo. I wrzucam jeszcze na 5 minut. W przypadku rozbitego jaja jest to około 10-12 minut, zależy jak szybko się zetnie. :) Oczywiście jajo pruszę pieprzem i papryką. Ten drugi etap pieczenia już nie przykrywam ryby, otwieram sreberko i dochodzi sobie. :) Ryba w porach i serem jest megapyszna. Z jajem też lubię. Do tego dziś miałam kapkę kiszonej kapustki, aczkolwiek zawsze gości jako dodatek mizeria light :) 150 gr jogurtu naturalnego + pół startego ogórka + szczypta przyprawy tzatzyki (naprawdę kilka ziarenek do smaku) + troszkę suszonego kopru (nie mam jeszcze świeżego, więc suszony się sprawdza. Obiad jest zdrowy, niekaloryczny i syty. :) Filet z rybki ok. 120 kalorii + 60 kalorii ser + 110 kalorii dodatek w postaci mizerii light:)
Polecam:) I dodaję zdjęcia z dzisiejszego ucztowania.
Ryba w porach z żółtym serem, kapustka kiszona, mizeria ...
i troszkę bliżej...
I teraz moje cielsko. Grucha w zebrę. ;-)
małe cycuszki, toporne giry... ale za 5-6 kilogramów będzie lepiej!
Pozdrawiam wszystkich pedałujących.
mikunia007
5 maja 2012, 16:12ja chce twoj brzuch
mag27
4 maja 2012, 09:20dzięki, miło że Ci się podobają :) dlaczego wafle ryżowe nie?
kotusiek
4 maja 2012, 08:55Kochana gruszka w zebre jest na prawde już dość imponująca, ale trzymam oczywiście kciuki! Zazdroszcze pedałowania, mój rower obecnie jedynie nadaje się do całkowitej naprawy :(
mag27
4 maja 2012, 07:52ta rybka ze serkiem wygląda smacznie i chyba sobie taką dzisiaj zafunduje na obiadek! dzięki:)
gosiaaa90
3 maja 2012, 20:35super masz ciALKO POZAZDROSCIC:)))))))
MllaGrubaskaa
3 maja 2012, 19:34A ja uważam że cielsko masz pierwsza klasa , i już . Ja dziś zaliczyłam rowerek jakieś 35km głównie po lesie :)
niewinna1234567890
3 maja 2012, 18:56cycuszki słabo widac, wiec co do rozmiaru nie powiem czy przesadzasz czy nie, ale za 5 kg na pewno nie bedzie lepiej;D sory, szczera prawda, cycuszki tez Ci spadna, a teraz wygladasz ładnie;)
mag27
3 maja 2012, 18:26Kochana co ja bym dała, żeby tak wyglądać!! najważniejsze zebyś Ty się dobrze czuła:)
blair88
3 maja 2012, 18:12Ty jesteś jakaś szalona... 5-6?;o
schudne21
3 maja 2012, 17:50Wow!!!! Super laska z Ciebie. pozdrawiam
Nienia87
3 maja 2012, 17:30Piękne widoki, rybka wygląda przepysznie a Twoje ciałko jest naprawdę niezłe :P nie masz na co narzekać , piękny brzuszek .Pozytywnie zazdroszczę :D:D