Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
22/46 postanowienie poprawy:)


Ale wczoraj popłynęłam z moim. Lody+pizza+piwo+sunbites+batoniki.

Od ostatniego piątku:

-ognisko

-pizza

-napad miesiączkowy

-wypad z Krzysiem w trasę

-imieniny dziadka

-pizza

-niedzielne szaleństwo...

czuję się okropnie... Absolutnie nie wchodzę na wagę, żeby się nie wkurzyć.  Mimo, że sport był. Skalpel na przemian z Killerem+stacjonarny czuję się fatalnie. Schodzę na 1700 przez 2 tygodnie. A za chwilę wybieram się na rower, bo jest piękna pogoda i nie chcę jej zmarnować.

Z wypadu nad morze chyba nic nie wyjdzie. A jeszcze dziś rano miałam nadzieję. ie wiem sama, wszystko się dziś okaże. Bo bardzo chciałam jechać, w dwóch wypocząć.A naprawdę chodzę zmęczona. Bo mieszkanie z teściami, jego siostrą jest męczące. A, że jak Krzysia nie było, to mieszkałam z nimi sama... musicie się domyślić, jak chodzę szczęśliwa. No właśnie...

Ale nic! Chciało się żreć?! To teraz trzeba spiąć poślady i troszkę nadrobić, żeby nie spier*** całego wysiłku na marne.

@ jeszcze jest. Takie resztówki. Ale jeszcze nie opuściła mnie... Hm...

Uciekam się ogarnąć i w teren. Wreszcie w teren!

Trzeba się spiąć i dokończyć to, co się zaczęło!

POSTANOWIENIE:

zero śmieciowego jedzenia do ślubu :) zero!!!!!! :)

I tak też zrobię!

  • malwis88

    malwis88

    23 lipca 2012, 18:43

    Są kcal ale dużo ćwiczysz więc to już wiele:)

  • mili80

    mili80

    23 lipca 2012, 14:57

    Poszalałaś ;)) Ale ćwiczenia były, wiec na pewno tak źle nie jest z wagą ;)

  • magda4242

    magda4242

    23 lipca 2012, 12:30

    Oj jak dobrze wiedzieć, że nie tylko ja popłynęłam :) Ty przynajmniej ćwiczyłaś a ja nie. :)

  • szabadabada

    szabadabada

    23 lipca 2012, 10:19

    mój dzień wczoraj też się tak zakończył- o zgrozo- zakończył lód+pizza. mhm, dietka :D

  • Maggie90Pl

    Maggie90Pl

    23 lipca 2012, 09:45

    ja się z całą rodziną Mojego świetnie dogaduję i na nic narzekać nie mogę, ale i tak nie mogłabym z nimi mieszkać... więc jakkolwiek sytuacja wygląda u Ciebie - współczuję... trzymam kciuki za postanowienie i wyjazd :)

  • ..justine..

    ..justine..

    23 lipca 2012, 09:44

    uwielbiam sunbitsy!!szczególnie te pomarańczowe!:)powodzenia i trzymaj sie dzielnie od dzisiaj!:)

  • slenderin

    slenderin

    23 lipca 2012, 09:21

    trzymam kciuki :) ja też zaraz na rower :)

  • OnceAgain

    OnceAgain

    23 lipca 2012, 09:02

    Heh ja na całe szczęście mieszkam za ścianą koło rodziców mojego więc szczerze to rzadko ich odwiedzam bo po pracy lubię sobie odpocząć a nie siedzieć u nich i gadać o głupotach (co mnie męczy jeszcze bardziej). A jeżeli chodzi o poprzedni tydzień to @ widzę każdej dała popalić. Całe szczęście już prawie sobie poszła :)

  • arsenka

    arsenka

    23 lipca 2012, 09:00

    ojjj oby wypad wypalił ...ja mieszkałam z teściową rok po ślubie a potem po 8 latach pół roku i nigdy więcej !!!!!!!! ale Wy macie chyba domek nie? to chyba nie jest aż tak tragicznie? Macie wspólną kuchnie i lazienkę.. czy osobno?

  • anitka24

    anitka24

    23 lipca 2012, 08:56

    NIGDY NIE MIESZKAŁABYM Z TEŚĆIOWĄ !!!!!!!!!!!!!!!!! chyba, że byłaby to normalna kobieta.................

  • kate3377

    kate3377

    23 lipca 2012, 08:52

    Faceci to zawsze sprowadzą nas na złą drogę;))