Witam Was wszystkie Vitalijki chudnące i te co chcą chudnąć.
Poniedziałek o dziwo nie zdołował mnie a wręcz przeciwnie czuję chęć do życia, gdyby to jeszcze przekładało się na chęć do sprzątania ( a szczególnie mycia okien) byłabym prze szczęśliwa.Myślę że mój organizm przywykł do obecnego trybu życia ( trzeci miesiąc
siedze w domu) i już nie reaguje alergicznie na poniedziałki no bo na co reagować jak co dzień jest niedziela :) a ja wszystko przekładam "na jutro"
Jednak wykorzystam ten dziwny błogostan i wezmę się za te okna bo drugi taki dzień może się nie zdarzyć w tym roku.
Powiem Wam że pilnuję dietki na ile rozsądek pozwala - no bo chyba nikt by nie wytrzymał na diecie kiedy cały gar gołąbków stoi w kuchni ( ja przynajmniej się rozgrzeszyłam) i w ostatnich czasach to było jedyne odstępstwo od diety z mojej strony. Waga też mi te gołąbki darowała :) bo nie zauważyłam wzrostu a nawet systematyczne opadanie (ona chyba tez lubi gołąbki) i za to ją kocham i będę znów grzecznie dietkować do Świąt.
Wiecie....w pewnym momencie waga skoczyła do góry i cięzko mi było wrócić do tego co na pasku ale dzisiaj zmieniłam pasek bo...mało że go dogoniłam to jeszcze zeszłam o 2 kg w dół - piękny widok
Kiedyś napisałam ze chciałabym do końca roku złapać 110 kg i jeszcze spróbuję, nie twierdze że mi się to uda ale wiem że mogę się do tej wagi zbliżyć.
Z innych nowości to przestałam liczyć kalorie, to Zyfiko też dzięki Tobie (przekonałaś mnie że tak też można chudnąć) przez trzy tygodnie spisywałam i liczyłam każdy gram z tego co zjadłam i teraz już wiem wizualnie i objętościowo jak powinny wyglądać moje posiłki żeby waga pomalusiu schodziła w dół, moje największe dwa problemy to nadal zero chęci czy nawet prób wysiłku fizycznego, a drugi to nie potrafię jeść 5 razy dziennie, trzy to już wysiłek dla mnie chociaż jakiś postęp bo przedtem jadłam raz.....a dobrze (czyli od 17-22ej ciągle)
Dobra dziewczyny myje te moje witryny póki słoneczko świeci a potem wrócę i poczytam co tam u Was ciekawego słychać. Buziaki
zyfika
16 grudnia 2013, 17:49Cudnie!!!Nawet nie wiesz jak się cieszę,że wpadłaś w ten rytm mądrego i zdrowego odżywiania!Pomalutku,pocichutku....nic nie pisałaś a tu proszę,kilogramy pięknie spadają.Ja w weekend miałam gołąbki i też sobie nie odmówiłam.Nie wiem skąd to przekonanie,że na diecie gołąbków jeść nie należy.Przecież to tylko mięso,ryż i kapusta z wody.Ze spokojnym sumieniem przez ten weekend zjadłam 4 gołąby.Trzymaj się dzielnie!Walczymy dalej!