Od poniedziałku znowu dietkuję jak należy!
Miałam ogromny problem aby się nie poddać ale ostatecznie ogłaszam, że udało mi się! Od 1 stycznia zebrałam już 4 dni bezsłodyczowe i zamierzam je zbierać przez cały rok!
Co do ćwiczeń, to niestety nadal nie mogę się męczyć. P pozostaję przy spokojnych spacerkach, chociaż często energia mnie rozpiera. Muszę się kontrolować żeby zwolnić tempo, nawet kiedy idę na spacer lub krzątam się po domu. Ale mam nadzieję że od lutego już będę mogła zwiększyć tempo.
Waga powoli spada w dół, już prawie wróciłam do stanu sprzed świąt. Powinnam była zrobić sobie zdjęcie w pierwszy dzień Nowego Roku i powiesić na lodówce! Ale w tym roku jestem dla siebie dobra, więc wybaczam sobie i obiecuję konsekwentnie trzymać się postanowień.
gillian1966
9 stycznia 2011, 20:23fajnie, że się nie złamałaś :-) ja też zbieram dni bezsłodyczowe - od 2 stycznia mam ich 8, czyli wszystkie (na razie); trzymam kciuki :-)))
ciekawowo
7 stycznia 2011, 12:23z tym zdjęciem to fajny pomysł, chociaż nieco brutalny.. mnie wystarczą zdjęcia z wakacji trzymane na komputerze.. to motywuje :-) z tym liczeniem dni bezsłodyczowych to też fajny pomysł bo to uświadamia ile faktycznie popełniamy grzeszków, choćby małych.. ja mam póki co 1 taki dzień (w tym tygodniu wyjadałam ostatnie pierniczki z choinki) ale będę sobie je zliczała :)