20 maja otworzyłam sobie w Excelu dokument, w którym postanowiłam zapisywać postępy w zwalczaniu zbędnych kilogramów.
Wyjeżdzam do Grecji 30 lipca i chciałabym w dniu wyjazdy ważyć 55 kg. Wiem, że jest to ciężkie do zrealizowania.
Rozpoczynając walkę, 20 maja, ważyłam 68 kg, wychodzi na to, że żeby osiągnąć cel musze tracić 1,3kg tygodniowo. W pierwszych tygodniach walki taki cel jest możliwy do osiągnięcia. Spodziewam się, że później może być już gorzej..
W szczególności, że jestem osobą bardzo leniwą, a obecnie nie mam czasu, bo uczę się do sesji.
Sama tabelku w Excelu nie wystarczy, może Vitalia pomoże. Świadomość, ile dziewczyn zmaga się z wagą bardzo podnosi na duchu :)
Chudnę dla siebie.
Facetom, nie przeszkadza trochę tłuszczyku. Bardziej zwracają uwagę na proporcje. Ogólnie jestem uważana za bardzo "proporcjonalną", ładną i seksowną dziewczynę. Wykorzystuję i uwydatniam swoją kobiecość :)
Jest jedna rzecz, której nienawidzę w swoim ciele- są to łydki. Są one po mamie bardzo duże, a na domiar złego, mam szeroką kostkę. Uważam, że moje nogi wyglądają ładnie tylko w wysokich szpilkach, a w Grecji, po plaży w szpilkach chodzić nie będę! Wiem, że kostek nie odchudzę, ale jeśli schudnę 10 kg z łydek na pewno ubędzie chociaż z 2 cm ..
import url(/themes/default/css/);