Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Kryzys tożsamości


Swoje pierwsze miesiące życia spędziłam w kolejkach po chleb, owinięta czterema kocami bo w zimie 1987 naprawdę było cholernie zimno. Matka zewsząd próbowała wykombinować jakiś grosz, a ojciec czepiał się o przysłowiową słoną zupę. Do dziś nie używam zbyt dużo soli.

Były sprawy ważniejsze niż odkrywanie i pielęgnowanie moich talentów, o zdrowym odżywianiu nikt wtedy nie myślał, a zajęcia sportowe sami sobie organizowaliśmy na podwórku. Gwiazdy nigdy nie potrafiłam zrobić. Co chwilę w którymś się zakochiwałam i marzyłam po nocach, bo w realu żaden mnie nie chciał. Nie byłam pierwszoligową nastolatką, z którą chłopcy chcieliby odkrywać swoją seksualność. Dziś jestem typem kobiety, z którą mężczyźni z chęcią rzuciliby się w jej poszukiwanie, zagubionej pośród wielu lat małżeństwa.

Dziś mam to coś. Będąc szczuplejszą miałabym po prostu więcej. Jest dom i praca, dalekie podróże, zachcianki, kochający facet (albo tylko tak mi się wydaje) i plany na przyszłość. To nie jest tak, że siebie nienawidzę. Dlaczego miałabym? Przecież mi się udało. Z domu wyniosłam naukę, że ciężka praca przynosi efekty, z odrobiną szczęścia i w lepszych czasach te efekty pojawiły się bardzo szybko i przekroczyły moje wszelkie oczekiwania. 

Więc dlaczego nie potrafię się przełamać? Cieszyć się tym co mam, co pozwala mi na dążenie do celu w komfortowych warunkach. Nie, ja chyba wolę, żeby moim największym zmartwieniem był dobór ciuchów podczas pakowania walizki na codwutygodniową podróż służbową. 

Tak, jeśli mam to zrobić, to tylko dla siebie (i może dla tej sukni ślubnej któregoś dnia, nie jest to pewniak, ale lepiej dmuchać na zimne). Dziś pobiegałam. Dziś ugotuję smaczny i zdrowy obiad. A jutro wypiję morze wina z szefem na kolacji służbowej. I w następny weekend będę raczyć się domowymi obiadkami u mamy. Bo na diecie można być całe życie, ale w Polsce, w domu proces tycia się zatrzymuje. Tak to sobie tłumaczę. Przecież nadejdzie kolejny poniedziałek. Jak nie ten to następny :)

  • beaataa

    beaataa

    22 października 2017, 17:52

    Może masz drabinę ustawioną przy niewłaściwej ścianie?

  • filipAA

    filipAA

    22 października 2017, 17:32

    Ehh wydaje mi się że jesteś bardzo samotna...