Jestem takim typem, któremu strasznie ciężko zabrać się do czegoś. Ale jak już się zabiorę to po prostu działam ;) Tak też było z moim powrotem do zdrowego odżywiania, a przez to rozumiem wyzbycie się chemii i nieobżeranie się. W odstawkę poszły także słodycze ;) Postanowiłam kontrolować co i w jakich ilościam zjadam. W ciągu ostatniego tygodnia udało mi się jeść dużo warzyw i owoców, ograniczyć objętość posiłków, nie jeść słodyczy (jestem z siebie dumna:D), czipsów i innych frykasów. Obiecałam sobie, że po ostatnim egzaminie pozowolę sobie na jakąś słodycz, ale z racji, że wybieramy się z R. na urodziny tydzień później to przesuwam ten termin o tydzień właśnie. Co Cię nie zabije to Cię wzmocni!
Chciałabym więcej się ruszać - nad tym będę musieć mocno popracować. Poza tym napisałam sobie pięknę przypomnienie na kartce samoprzylepnej: Nie garb się! To też spróbuje zmienić.
Miłego Dnia! ;)
Karampuk
31 stycznia 2011, 17:33moze taki pajączek na plecy ??
pomaranczaS
31 stycznia 2011, 10:58Dużo lepiej wyglądamy jak jesteśmy wyprostowane, to dobre postanowienie :) Trzymam kciuki :)
golebiowskanatalia
31 stycznia 2011, 10:30haha! A ja się tak garbię że szok ;/.. Fajnie. Po pierwszych 10dniach organizm odzwyczaja się od słodyczzy (przetestowalam na sobie. Na prawdę nie mam na nie ochoty :)) Więc wytrwalości zyczę. Co do ziaji to mialam tylko jeden nieudany krem z niej ;/ to był chyba kokosowy do rąk. Ale tam im wybitnie cos w skladzie nie wyszło, bo wiele moich znajomych narzekalo, że zamiast nawilzenia mają suche, wręcz popękane! ręce... :(